Polskie Radio Dzieciom

Tajemnicze knieje i magiczne jeziora. Czym inspirował się pan Mickiewicz?

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2025 12:00
Na pewno kojarzycie baki takie jak „Kopciuszek”, „Czerwony Kapturek” czy „Jaś i Małgosia”. Przed wieloma laty spisali je bracia Grimm, wędrując po Niemczech i słuchając ludowych opowieści. Ale i w Polsce znajdziemy mnóstwo tradycyjnych podań, które zainspirowały znanych pisarzy! W „Źródełku” wraz z Jolantą Kossakowską sprawdzamy, skąd jeden z najważniejszych polskich poetów czerpał inspirację dla swoich ballad i co można usłyszeć, stojąc nad jeziorem Świteź. 
Audio
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: pixabay

Krainy trochę ze snu, Trochę z dawnych legend. Tajemnicze. Magiczne. W takie miejsce zabrała nas Jolanta Kossakowska i jej gościni Małgorzata Liwinowicz.

Wybraliśmy się nad Świteź – piękne jezioro, nad którym było niegdyś słychać gwar, chrzęst zbrój i ciche pacierze. Te dźwięki mówił o tym, że nad Świtezią wydarzyła się pewna, być może mroczna, historia. Po latach spisał ją jeden z najważniejszych polskich poetów – Adam Mickiewicz, określając ją mianem ballady. Dzięki Małgorzacie Litwinowicz dowiedzieliśmy się, że sam Mickiewicz, którego dzieła na pewno będziecie czytać w szkole, śpiewał ballady i – według jego znajomych – wychodziło mu to niezgorzej!

- Mickiewicz był wychowany w takiej kulturze, w której dużo się śpiewało, opowiadało, wypowiadało modlitwy. To była kultura ucha, nie kultura oka. A poezja była czynnością wspólnotową – tłumaczyła nasza gościni.

Adam Mickiewicz żył długo na terenach dzisiejszej Litwy – pełnych tajemniczych jezior, szemrzących rzek i gęstych lasów. To właśnie z natury czerpał inspiracje do swoich dzieł.

- Ludzie w XIX w. (gdy tworzył Mickiewicz) ludzie kochali las, ale też się go bali – mówiła pani Małgorzata, przytaczając inną balladę Mickiewicza pt. „To lubię”, która opowiada o niebezpiecznej podróży wozem przez nieznaną okolicę…

Godzina między psem a wilkiem

Tak po francusku nazywano „szarą godzinę”. Szara godzina to czas, gdy powoli zapada już zmrok. Czas, gdy jest jeszcze za wcześnie, by iść spać, ale już za późno by pracować. Taki czas pomiędzy – pomiędzy tym, co udomowione, a tym, co dzikie, straszne, ale i pobudzające wyobraźnię. Dziś nie odczuwamy już szarej godziny, ale w XIX wieku, kiedy żył Mickiewicz, nie było prądu, a jedynym źródłem światła były świece (na które też nie każdy mógł sobie pozwolić!).

Jak spędzano szare godziny? Na przykład opowiadając sobie opowieści albo grając! Może na okarynach, tak jak nasza prowadząca i jej gościni? Jak wyglądają okaryny? Bardzo różnie! Te, które usłyszeliśmy w audycji mają formę uroczych zwierzaczków! A pochodzą prosto z Litwy.


litewskie okaryny Małgorzaty Litwinowicz litewskie okaryny Małgorzaty Litwinowicz

***

Tytuł audycji: Źródełko 

Prowadziła: Jolanta Kossakowska

Gościni: Małgorzata Litwinowicz

Data emisji: 28.09.2025

Godzina emisji: 11.00


Zobacz także