Polskie Radio Dzieciom

Wielki Post i krótki miesiąc

Ostatnia aktualizacja: 28.02.2021 11:30
W "Źródełku", dzięki naszej słuchaczce Gai, dowiedzieliśmy się, czy na wsiach obchodzono kiedyś urodziny. Sprawdziliśmy, dlaczego Brygida Sordyl ostatnio intensywnie szorowała garnki, a Kuba Gołdyn zdradził nam, co drewniana piszczałka może mieć wspólnego z owcami i wilkami. A Kaja Prusinowska, wraz ze swoim niezwykłym przyjacielem, opowiedzieli nam baśń o wędrującym Księżycu.
Audio
  • Wielki Post i krótki miesiąc (Polskie Radio Dzieciom?Źródełko)
Gdy tylko spojrzymy w górę, świat otworzy przed nami setki niezwykłych opowieści...
Gdy tylko spojrzymy w górę, świat otworzy przed nami setki niezwykłych opowieści...Foto: Pixabay/Noel Bauza

Urodziny i imieniny na wsi

Nasza słuchaczka, Gaja z przedszkola Akademia Sztuk Dziecięcych, zastanawiała się, czy na wsi świętowano imieniny i urodziny i, co najważniejsze, czy dostawało się wtedy prezenty. Cóż, zwyczaj świętowania urodzin jest dość nowy. Wasi dziadkowie lub pradziadkowie często mogli nawet nie wiedzieć, kiedy się urodzili! Za to każdy wiedział, jak ma na imię. Dlatego od urodzin ważniejsze były imieniny. W imieniny odwiedzano się i dawano sobie drobne upominki. Ludzie na wsi od dawien korzystali z kalendarzy. Być może i do was przychodzą teraz kominiarze z kalendarzami? Kiedyś, do mieszkańców wsi przychodzili strażacy, kupując od nich kalendarz można było wesprzeć lokalną straż pożarną. Kalendarze dodawano też do gazet rolniczych, znajdowały się w nich także porady dotyczące uprawy roli i życia codziennego – co kiedy posiać, jak wywabić plamy z ubrania, jak upiec pyszne ciasto. Zanim na wsie dotarły kalendarze, ludzie czerpali wiedzę o datach z mszy kościelnych lub odliczając dni między ważnymi świętami.

Wielki Post

Trwa Wielki Post. Zaczął się w Środę Popielcową i potrwa aż do Wielkanocnej Niedzieli. Wielki Post na wsi był czasem powagi i przemyśleń. Ludzie nie bawili się, nie grali muzyki. Kobiety rezygnowały z kolorowych ubrań i ozdób, nosiły się bardzo skromnie, często w ciemnych kolorach. Zmieniała się także dieta – nie jedzono mięsa, tłuszczy odzwierzęcych czasem nawet sera i jajek! A jak wyglądał Wielki Post w Beskidzie Żywieckim? O tym opowiadali Brygida Sordyl i Kuba Gołdyn.

Kuba obserwował, jak Brygida bardzo, bardzo dokładnie pucowała wszystkie garnki. To staaary zwyczaj znany w całej Polcse – chodzi o to, by w garnkach nie została ani kropelka tłuszczu zakazanego w wielki Post. W Beskidzie Środę Popielcową nazywano Wstępną, bo była wstępem do Wielkiego Postu. Z rana wszyscy szli do kościoła, by ksiądz – jak dziś – posypał im głowy popiołem. Po mszy młodzi chłopcy jechali na rynek do Żywca. Na wóz wsadzali wielką kukłę Mięsopośnika i na rynku ścinali jej głowę, po czym wrzucali do rzeki na znak końca karnawału i początku Postu. W Beskidzie Żywieckim mięsa w czasie Postu nie wolno było jeść w poniedziałki, środy i piątki. Ludzie jedni tylko żur i kluski lane zwane prażuchami. Nie grano muzyki i nie bawiono się. Jedynym instrumentem, jaki można było usłyszeć, była piszczała wielkopostna jednootworowa. I Kuba zagrał nam na takiej piszczale. Poza tym, że można było na niej grać, pasterze używali jej do poganiania stada owiec, a nawet obrony przed wilkami. Kobiety w Beskidzie Żywieckim nosiły w czasie Wielkiego Postu czarne spódnice, ciemne jakle (czyli kurtka-narzutka) i ciemną chustkę na głowie.

Wielki Post dzielono na tygodnie. Każdy z nich miał inną nazwę i nieco inne funkcje. Pierwszy tydzień, to Tydzień Wstępny, jak Środa. Drugi – Bez uOmasty – nie warzono nic tłustego, nie jedzono tłuszczu. Trzeci tydzień zwano Głuchym, kiedy to w ogóle nie grano i nie muzykowano. Kolejny zwany był Półpościem – to czas, gdy połowa Postu już minęła i można było na jeden dzień wrócić do zabaw. Piąty tydzień Wielkiego Postu zwano Czarnym – nie wolno było wtedy prać czegokolwiek! Ale już w Szóstym – Białym prało się porządnie wszyściutko. Wtedy bieliło się też drzewka w sadach i chałupy. Siódmy, ostatni tydzień zwany był Wielkim Tygodniem.

Przyjaciel Kai i historia Księzyca

W domu Kai Prusinowskiej mieszka pewien pomocny stwór... Nazywają go Domowikiem, a pochodzi on z drewnianego domku w Szczebrzeszynie. Kaja oswoiła go kiedyś, zostawiając na spodeczku nieco sera, jagód i malin. Domowik Kai jest wyjątkowy – choć mieszkał w swoim domku 100 lat, opuścił go i ruszył w świat po nauki oraz poodwiedzać przyjaciół. A wraz z Kają opowiedział nam ciekawą bajkę o wędrówkach księżyca. Chociaż króciutką, jak miesiąc luty, który właśnie się kończy.

Słońce, księżyc, gwiazdy czy komety od lat inspirowały patrzących w niebo ludzi. Nasi przodkowie na rozgwieżdżonym niebie odkrywali tez niezwykłe konstelacje. Kojarzycie pewnie niektóre z nich, jak Wielka Niedźwiedzica, ale czy wiecie, że są gwiazdozbiory Żyrafy czy Jednorożca? Idzie wiosna, noce są coraz cieplejsze, wybierzcie się z rodzicami popatrzeć w niebo i poszukać niezwykłych gwiazdozbiorów!

W audycji usłyszeliśmy także światówkę graną przez Józefa Zarsia i jego kapelę. Światówka to melodia znana w Radomskiem w centrum Polski. Takie utwory grała kapela, jadąc na pięknie przystrojonym wozie do ślubu. Dlaczego światówka, muzykanci mówili, że to taka melodia ze świata dla świata i stąd ta nazwa. 

***

Tytuł audycji: Źródełko

Prowadziła: Hanna Szczęśniak

Data emisji: 28.02.2021

Godzina emisji: 11.00


 

Zobacz także