Huśtaj się!
Wozawka, hisiawka, ujdawka… co to takiego? To niektóre z mazowieckich określeń huśtawki! Hania i Kaja Prusinowskie zachęcały nas do huśtania się! To podobno zdrowe, poza tym huśtanie ma dłuuugą tradycję związaną właśnie z okresem po Świętach Wielkanocnych. Olbrzymie huśtawki Kaja pamięta jeszcze z dzieciństwa, ale buduje się przede wszystkim u naszych północnowschodnich sąsiadów – na Litwie, a nieco dalej, w Estonii organizowane są nawet zawody w huśtaniu się!
- W niektórych regionach Polski budowano wielkie huśtawki, tuż po Wielkanocy. Wyobraźcie sobie, że na całym świecie, dzieci powymyślały tak różne rodzaje huśtawek, że aż się w głowie kręci! Są nawet takie krainy, gdzie w ogóle nie trzeba budować huśtawki, żeby się porządni wybujać! Bo w tych krainach są liany na drzewach! – mówiła Kaja.
O niektórych z tych odległych krain opowiedziały nam dziś Kaja i Hania. Zdradziły również, czemu budowanie huśtawek i huśtanie się na nich może być pożytecznym obrzędem.
Ramadan
Dzięki Kornelce dowiedzieliśmy się, czym jest ramadan, który właśnie trwa od 12 kwietnia. W wielu religiach każde wielkie święto poprzedza post. Jest tak m.in. w religii chrześcijańskiej, gdzie Wielki Post poprzedza Wielkanoc, a Adwent Boże Narodzenie. Natomiast w islamie taki wielki, bo trwający aż miesiąc, post nazywa się właśnie ramadan. Wyznawcy islamu obchodzą swój post na pamiątkę objawienia prorokowi Mahometowi wersetów świętego pisma – Koranu – przez anioła Gabriela. Islamski post jest restrykcyjny – surowy. Każdy, kto skończył 10 lat, powinien przez cały dzień powstrzymać się od jedzenia i picia! Jednak jeśli ktoś jest chory może nie pościć w czasie choroby. Czy wiecie, że w Polsce też mieszkają muzułmanie? I to od bardzo dawna! To polscy Tatarzy, zamieszkujący okolice północno-wschodniej Polski. W miejscowościach Kruszyniany czy Bohoniki możecie zobaczyć piękne drewniane meczety. A w „Źródełku” posłuchaliśmy utworu Karoliny Cichej, która nagrała tatarską piosenkę z tatarską młodzieżą z Polski.
Żywieckie Krzciny
Brygida Sordyl i Kuba Gołdyn opowiedzieli nam, jak ważnym wydarzeniem w życiu żywieckich górali są chrzciny, zwane tam krzcinami.
- Krzciny przygotowywała babka. Pamiętam, bo młodszego brata mam, to i obserwowałem, jak się krzątała po chałupie i wszystkimi dyrygowała – mówił Kuba.
- Krzciny organizowano najpóźniej 2 tygodnie po urodzinach dziecka – dodała Brygida.
Dziecko trzeba było wykąpać, ubrać i włożyć do wyhaftowanego przez mamę becika. Kiedyś dla dziewczynek był przeznaczony kolor niebieski, a dla chłopców – różowy. Dziecku dawano święty obrazek i kawałek chleba – by nigdy nie zabrakło mu wiary i jedzenia.
Maleństwo do chrztu wynoszono… oknem, na łopacie od chleba. Dzięki temu złe moce, drzemiące przy progu drzwi do domu, nie orientowały się, że wynoszone jest z niego nieochrzczone dziecko. Nieochrzczone, więc bez boskiej ochrony. Na odchodne babka i rodzice chrzestni mówili: „zabieramy poganina, przyniesiemy chrześcijanina” i szli do chrztu z maleństwem. Matka i ojciec zostawali w chałupie i szykowali poczęstunek.
Było bardzo wiele zwyczajów związanych ze chrzcinami. Na przykład wierzono, że jeśli dziecko dużo płacze podczas chrztu, będzie miało donośny głos. Chrzestna musiała zatańczyć z dzieckiem, by dobrze tańczyło, a chrzestny ofiarował prezent – pieniądze w chusteczce, którą przywiązywali do becika, by dziecko zawsze miało na ubrania. Po powrocie z kościoła chrzestni zdejmowali bogato zdobione części garderoby, ubierali się trochę skromniej, a zdjęte ubrania zostawiali dziecku na jeden dzień i jedną noc, by było zamożne. Chrzciny były wielką uroczystością i okazją do świętowania. Dlatego ubierano się uroczyście i zapraszano muzykantów, by grali na zabawie zwanej pępkowe.
***
Tytuł audycji: Źródełko
Prowadził: Piotr Kędziorek
Data emisji: 18.04.2021
Godzina emisji: 11.00