- Wszyscy mamy te same problemy - stwierdził przedstawiciel patriarchatu Konstantynopola. Wskazał na ustawodawstwo państwowe, które chce wyjść naprzeciw nowym problemom, związanym z małżeństwem i rodziną, zgodnie z zasadami równości i niedyskryminacji. Jednak Kościół musi podkreślać - "choć to się nie wszystkim podoba" - że małżeństwem jest jedynie związek kobiety i mężczyzny, a nie dwóch mężczyzn, czy dwóch kobiet. Dopiero bowiem w różnicach seksualnych człowiek znajduje swe dopełnienie.
Tłumacząc, dlaczego prawosławie dopuszcza drugie małżeństwa po rozwodzie, metropolita zaznaczył, że Kościół jest surowy wobec grzechu, ale nie wobec osób, gdyż jego zadaniem jest prowadzić je do komunii eucharystycznej.