Zagrożenie narastało przez lata – z obu stron. Niemcy, niepogodzeni z rezultatami I wojny, od początku kwestionowali postanowienia traktatu wersalskiego, widząc w Polsce państwo-pasożyta, utuczonego na "niemieckiej krzywdzie” – stąd musiała też wyrastać nazistowska niechęć do Słowian. Sowieci uznawali "wielkopańską” Rzeczpospolitą za państwo skrajnie wrogie, a nadto po porażce w bezpośrednim starciu w 1920 roku czekali na moment, by pomścić "krzywdy sowieckie”.
Polska międzywojenna nie umiała znaleźć sposobu na to straszliwe parcie obu rozrastających się i agresywnych systemów totalitarnych. Polscy przywódcy nie potrafili przewidzieć ich porozumienia; nie byliśmy gotowi ani na cios z zachodu, ani "w plecy” – ze wschodu. Musieliśmy przegrać. Także dlatego, że nikt na świecie nie potrafił powstrzymać tych zachłannych, zmilitaryzowanych ideologii: komunizmu i nazizmu.
Stalin i Hitler zawarli sojusz – jak się miało okazać – jedynie na niespełna dwa lata. Ich siły, połączone przeciw Polsce, zwróciły się ostatecznie przeciwko sobie. Na szczęście dla świata, który wobec ich dłuższego przymierza mógłby – jak Polska – okazać się bezradny.
Zbigniew Gluza, prezes Ośrodka KARTA