Podpisany 25 lipca 1932 na trzy lata, a następnie przedłużony o kolejne dziesięć, pakt przewidywał wyrzeczenie się wojny, zachowanie neutralności i, co warto podkreślić w kontekście wydarzeń z sierpnia 1939 roku - podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, także wstrzymanie się od udziału w porozumieniach skierowanych przeciwko drugiej stronie.
Piłsudski między mocarstwami
Józef Piłsudski obejmując władzę po przewrocie majowym w 1926 roku za najważniejsze dla Polski zadanie uważał utrzymanie pełnej neutralności Polski pomiędzy Niemcami, a Związkiem Sowieckim. Kluczowe było zapewnienie obu mocarstw, że Polska nie wystąpi u boku jednego z nich naprzeciw drugiego.
- Ta ocena wydawała się całkiem zasadna wobec słabości Republiki Weimarskiej, lecz nie znaczy to, że lekceważył Piłsudski potencjalną groźbę z zachodu - mówił na antenie PR dr Janusz Osica - przeciwnie, traktował obu sąsiadów z równą ostrożnością i nieufnością.
Umowa w Moskwie
Rozwój sytuacji międzynarodowej sprawił, że Polska pokojową postawę mogła zademonstrować w pierwszej kolejności wschodniemu sąsiadowi. Japońska okupacja Mandżurii skłoniła Moskwę do pokojowych negocjacji na zachodzie. W krótkim czasie Sowieci zaakceptowali znaczną część polskich propozycji dotyczących paktu o nieagresji. 25 lipca 1932 podpisano go w Moskwie. Stronę polską reprezentował poseł RP Stanisław Patek.
”Obie umawiające się strony stwierdzają, że wyrzekły się wojny jako narzędzia polityki narodowej we wzajemnych stosunkach. Zobowiązują się wzajemnie do powstrzymywania się od wszelkich działań agresywnych lub od napaści jedna na drugą, zarówno samodzielnie, jak i łącznie z innymi mocarstwami. Za działanie sprzeczne z zobowiązaniami niniejszego artykułu uznany będzie wszelki akt gwałtu naruszający całość i nietykalność terytorium, bądź niepodległość polityczną drugiej umawiającej się strony, nawet gdyby te działania były dokonane bez wypowiedzenia wojny i z uniknięciem wszelkich jej możliwych przejawów” - brzmiała treść układu.
- Podpisanie paktu dawało Polsce pewne atuty natury dyplomatycznej w relacjach z Berlinem i w stosunkach z innymi państwami - mówił historyk. - Był to także zdaniem wielu wyraźny sygnał w kierunku Paryża, że Polska ma jednak pewne możliwości manewru i może, jak to określił Piłsudski, przyjąć postawę bardziej indywidualistyczną.
mjm