Ministerstwo Spraw Zagranicznych na czele z Józefem Beckiem forsowało podczas rozmów plan normalizacji stosunków między Związkiem Radzickim a Rumunią oraz wycofania poparcia Kremla dla Litwy w sprawie Wilna. Zabiegi Józefa Becka okazały się bezskuteczne, a protokół o nieagresji podpisano ostatecznie 5 maja 1934. Jak się miał przekonać ponad 5 lat później polski rząd, ustalenia te nie miały dla Rosjan wielkiego znaczenia.
Nz: Od prawej: Hans-Adolf von Moltke, Józef Piłsudski, Joseph Goebbels i Józef Beck w Warszawie (15.06.1934), aud. Röhnert. Fot. Bundesarchiv, Wikipedia/dp
Józef Beck nie liczył tak naprawdę na stabilny sojusz z ZSRR. - Rzeczywiście Beck nie miał chyba innego wyjścia, jak równą miarą mierzyć odległość z Warszawy do Moskwy i tak samo do Berlina - mówił o polityce zagranicznej prowadzonej przez Becka historyk prof. Adama Dobroński w aud. Sławomira Szofa.
Polski minister chciał prowadzić politykę równowagi. - Jeżeli chodzi o Moskwę, to trzeba powiedzieć, że swój pierwszy sukces odniósł właśnie na tym polu - podkreślał prof. Dobroński. - Ledwo został ministrem, a już musiał zatwierdzić układ polsko-radziecki i zrobił to sprawnie.
Beck - człowiek Józefa Piłsudskiego toczył równolegle rozmowy i z Moskwą, i z Berlinem. Zaledwie miesiąc przed jego wyjazdem do ZSRR, Polska podpisała akt nieagresji z Niemcami.
Dyplomacja polska po I wojnie światowej zabezpieczała kraj przed niepostrzeżonym atakiem obcych mocarstw. Zawierając sojusze, m.in. z Francją i Anglią liczyła na odpowiednią reakcję w momencie agresji Niemiec na Polskę. Nadzieje Becka okazały się płonne.
Nz: Józef Beck (po lewej) i Hermann Göring z żonami (lipiec 1935), aut. Lothar Schaack. Fot. Bundesarchiv, Wikipedia/dp
– Wierzyliśmy, że wzajemne zobowiązania wytrzymają próbę rzeczywistości – mówił po wybuchu II wojny światowej Józef Beck. – Oni nam zawierzyli i my zawierzyliśmy im. Przewidywania te, a właściwie wiara ta, były złudne.
Klęska Józefa Becka jako polityka, jak twierdził prof. Dobroński, miała miejsce w momencie, gdy 5 maja 1939 wypowiadał pamiętne słowa o tym, że Polska nie wyzbędzie się honoru, nawet kosztem pokoju. Wówczas Beck miał już świadomość, że nawet tak wspaniałe przemówienie nie jest w stanie wygrać z nadciągającą armią, czołgami i samolotami. Słowa nie mogły zastąpić także realnych sojuszów, których tak naprawdę nie było.
Polityka zagraniczna prowadzona przez Józefa Becka zwróciła jednak uwagę Europy na atak III Rzeszy na Polskę. - Przy wszystkich błędach, które można zarzucić ówczesnemu ministrowi spraw zagranicznych warto jednak, w pewnym skrócie, powiedzieć, że był on tym dyplomatą, tym mężem stanu, dzięki któremu o Polskę wybuchła II wojna światowa – zaznaczał Ryszard Zieliński w aud. Andrzeja Sowy "Na historycznej wokandzie".
Posłuchaj audycji o politycznych rozterkach Józefa Becka.
mb