>>> Zobacz nasz serwis specjalny na siatkarskie mistrzostwa świata <<<
Rosjanie to obok Brazylii główni kandydaci do końcowego triumfu, więc tym bardziej byli nimi w spotkaniu z Kanadą. I to mimo tego, że z powodu kontuzji do Polski przyjechali bez trzech zawodników z pierwszej szóstki.
Dodatkowym atutem ekipy "Sbornej" ma być również gdańska Ergo Arena, którą Rosjanie uważają za szczęśliwą dla siebie. To tam w 2011 roku wygrali Ligę Światową. W ubiegłym roku podczas mistrzostw Europy zwycięstwo w tej hali w ćwierćfinale z Francją dało im przepustki do strefy medalowej (ostatecznie zostali mistrzami Europy).
Ich opinia o gdańskim obiekcie z pewnością nie zmieni się po spotkaniu z Kanadą. Dmitrij Muserski i spółka udźwignęli rolę faworyta i wygrali za trzy punkty.
Dość niespodziewanie początek spotkania nie należał jednak do najłatwiejszych. Co prawda bardziej za sprawą sporej ilości własnych błędów, a nie jakiejś rewelacyjnej gry Kanadyjczyków. Fakt jest jednak faktem, że aktualni mistrzowie olimpijscy na pierwszej przerwie technicznej przegrywali 6:8.
Przerwa się przydała
Ta przerwa najwidoczniej była im potrzebna, bo po powrocie na parkiet to podopieczni Andrieja Woronkowa zaczęli dochodzić do głosu. I choć w końcówce seta rywale próbowali się jeszcze zerwać do odrabiania strat to dobra dyspozycja Muserskiego w polu zagrywki pozbawiła ich wszelkich złudzeń.
Nie chcąc dopuścić do powtórki Rosjanie już na początku drugiej partii wzięli się ostro do pracy. I choć dość szybko wypracowali sobie kilku punktową przewagę to w dalszej fazie siatkarze z Ameryki Północnej zdołali zbliżyć się do nich na jeden punkt.
Szybko tego pożałowali. Okazało się bowiem, że rozwcieczyli tym faworytów, którzy w efekcie dość pewnie wygrali do 19.
W trzeciej i jak się później okazało ostatniej odsłonie obie drużyny przeżywały deja vu. Znowu minimalne prowadzenie Muserskiego i spółki na drugiej przerwie technicznej (16:15), ale w końcówce większe umiejętności Rosjan pozwoliły im przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Rosja - Kanada 3:0 (25:21, 25:19, 25:21)
Rosja: Apalikow, Grankin, Pawłow, Spirydonow, Muserski, Jermakow (libero) oraz Savin i Wolwicz.
Kanada: Sanders, Perin, Duff, Simac, Schmitt, Winters, Lewis (libero) oraz Soonias, Schneider, Van Lankvelt, Vigrass i Hoag.
bor