Włosi to największa niespodzianka "in minus" pierwszej fazy mundialu. Wyraźnie nie trafili z formą i do drugiej rundy zabrali ze sobą tylko dwa punkty za wygraną w tie-breaku z Francją. Sami ustawili się więc pod ścianą. Na domiar złego w kolejnych meczach muszą sobie radzić bez swojej głównej "strzelby" Ivana Zaytseva, który z powodu kontuzji wrócił do Rzymu.
- Wiemy, że jesteśmy w trudnej sytuacji, niektórzy mówią o naszej agonii, ale wierzę, że za wcześnie. Przekonamy się w Łodzi na co nas stać, jako zespół - mówił przed tym meczem Mauro Berruto. Trener reprezentacji Włoch już podczas pierwszego spotkania przekonał się, że będzie mu bardzo ciężko tchnąć wiarę w swoją drużynę.
Serbowie, którzy jak do tej pory prezentują się bardzo dobrze, a przegrali tylko z Polską, szybko sprowadzili rywali na ziemię. Bardzo dobrze prezentował się były atakujący bełchatowskiej Skry Aleksandar Atanasijević, który miał też spore wsparcie w osobie Nikoli Kovacevicia.
U Włochów starał się zastępujący Ivana Zaytseva Luca Vettori, ale jego 13 punktów to było za mało żeby nawiązać walkę z rozpędzonymi Serbami. Trenerowi Berutto nie pomógł nawet manewr z wykorzystaniem dwóch libero.
Serbowie zrobili poważny krok w stronę awansu do kolejnej rundy, a Włosi, jeśli nie wygrają w następnym meczu z Polską, stracą szanse na awans.
Źródło: /Foto Olimpik/x-news
Serbia - Włochy 3:0 (25:19, 29:27, 25:22)
Serbia: Kovacević N. (12), Jovović (1), Nikić (6), Atanasijević (18), Podrascanin (9), Lisinac (9), Rosić (libero) oraz Kovacević U. i Petrić .
Włochy: Kovar (9), Parodi (6), Vettori (13), Buti (10), Travica (1), Birarelli (6), Colaci (libero) oraz Lanza (3) i Rossini (libero).
bor