Opozycjoniści szybko przystąpili do produkcji nadajników własnej konstrukcji, początkowo robili to w Poznaniu. Odpowiadał za nią Tadeusz Pławiński, a po jego aresztowaniu Andrzej Gajewski. Od połowy lat 80. radiowcy mieli też do dyspozycji dwa nadajniki o mocy 100 Watów sprowadzone z zagranicy. Dzięki temu, do obrazu emitowanego przez TVP, dołączany był dźwięk radiowy. Akcję zapoczątkowano w sylwestra 1986 roku. Opracowaniem redakcyjnym audycji zajmowała się grupa kierowana przez Mariana Terleckiego, a do emisji przygotowywał je zespół pod kierunkiem Wojciecha Nowickiego. O sprawy organizacyjne i techniczne dbał Maciej Pawlak. W audycjach prezentowano komunikaty podziemnej Solidarności, serwisy informacyjne z komentarzami oraz piosenki twórców drugiego obiegu.
Podziemne Radio Solidarność w Gdańsku nadawało nieregularnie – zwiększało swą aktywność w czasie nasilonych w regionie akcji protestacyjnych, manifestacji, strajków. Ostatni z programów wyemitowano w lutym 1989 roku. W sumie opozycjoniści przygotowali blisko 140 audycji na falach UKF oraz około 60 na fonii telewizyjnej.
W Gdańsku stosowano tzw. żywą antenę - osoba emitująca audycję trzymała przewód antenowy, zamaskowany w taki sposób, że nadawanie było możliwe nawet na oczach esbeków i milicjantów. Często wykorzystywano też tzw. metodę firankową - antenę tworzyły dwa kawałki drutu, które wieszano na zasłonce lub firance.
W szczytowym momencie Radio Solidarność Gdańsk dysponowało 15 sprawnymi nadajnikami własnej konstrukcji. Umożliwiało to zsynchronizowaną emisję programu od Rumii poprzez Trójmiasto aż do Tczewa. Audycje nadawano nawet z wieży kościoła św. Brygidy w Gdańsku.