W związku z tym słynny brytyjski astrofizyk Stephen Hawking mówi, że wygrał jeden ze swych słynnych zakładów.
Analiza danych z teleskopu BICEP2 na biegunie południowym wykazała, że w pierwszym ułamku sekundy po narodzinach wszechświat przeszedł okres tak zwanej inflacji - a więc nieprawdopodobnie szybko zwiększył rozmiar z niewyobrażalnie małego ziarnka do wielkości szklanej kulki, jaką bawią się dzieci, a może nawet pomarańczy.
Ślady tej inflacji - fale grawitacyjne - zauważono w tzw. kosmicznym promieniowaniu tła i jest to pośredni dowód na to, że Wielki Wybuch faktycznie nastąpił.
Niepełnosprawny profesor Hawking, który porozumiewa się przez syntezator mowy, stwierdził, że wygrał w związku z tym zakład ze swym kolegą, profesorem Neilem Turockiem, ponieważ teoria Turocka nie przewidywała tych fal grawitacyjnych. Profesor Turock mówi jednak, że jeszcze nie przegrał, bo badania naukowców z instytutu Smithsonian trzeba potwierdzić. Wszyscy zgadzają się jednak, że to odkrycie może zostać wyróżnione nagrodą Nobla.
(ew/IAR)