Kometa ta została odkryta w lutym 2004 roku. Jej orbita przechodzi blisko orbity Ziemi. W 2012 roku Esko Lyytinen z Finlandii i Peter Jenniskens z NASA Ames Research Center ogłosili, że jest szansa na to, że pod koniec maja 2014 roku Ziemia spotka się z materiałem wyrzuconym z 209P/LINEAR, co zaowocuje pojawieniem się nowego roju meteorów. Jeremie Vaubaillon z Institut de Mecanique Celeste et de Calcul des Ephemerides we Francji potwierdził te przewidywania swoimi obliczeniami.
>>>OGLĄDAJ NA ŻYWO>>>
Meteory mają wybiegać konstelacji Żyrafy (łac. Camelopardalis) stąd ich nazwa to Camelopardalidy. - Mają być zjawiskami bardzo wolnymi, bo ich prędkość wejścia w atmosferę wynosi tylko 15 km/s. W sobotę, 24 maja, w godzinach 8-10 naszego czasu ich aktywność może sięgnąć nawet 400 zjawisk na godzinę - zapowiada dr Olech.
Żyrafa jest w Polsce konstelacją okołobiegunową, a więc nigdy nie chowa się pod horyzont. Niestety czas wybuchu faworyzuje obserwatorów w Ameryce.
Ponieważ to nowy rój, nie ma pewności, jak się "zachowa". - Wielokrotnie zdarzało się już tak, że rzeczywisty moment maksimum przesuwał się o ładne kilka godzin w stosunku do przewidywanego. Jeśli więc maksimum Camelopardalidów wypadnie kilka godzin wcześniej niż oczekujemy, ranek nocy z 23 na 24 maja może być doskonałym czasem do obserwacji nawet z Polski - uważa astronom.
Obserwacje najlepiej prowadzić od około 2.00 do okolic godziny 3.00-3.30. Potem przeszkodzi nam słoneczna łuna. O tej porze radiant roju, czyli miejsce, z którego wybiegają meteory, znajduje się około 40 stopni nad północnym horyzontem. W obserwacjach nie będzie przeszkadzał Księżyc, który ma wtedy tylko 4 dni do nowiu.
Meteorów może być sporo, ale niekoniecznie w Polsce. - Pesymiści mówią o 100-200 zjawiskach na godzinę, optymiści o nawet 1000. W Polsce może być to nawet zero, a jednocześnie możemy zobaczyć spektakl grubych kilkudziesięciu, jasnych, wolnych i bardzo efektownych meteorów na godzinę - przewiduje dr Olech.
(ew/PAP-Nauka w Polsce)