Philae wylądował na komecie 67P 12 listopada. Potwierdzenie dotarło na Ziemię o 17:03 czasu polskiego. Pionierska misja trwa. - Praktycznie cały czas improwizujemy - mówi Valentina Lommatsch z zespołu kontroli lądownika w ESA.
Lokalizacja lądownika
ESA nadal szuka Philae na powierzchni komety. Kiedy lądownik dotknął komety, rozpoczął automatyczną sekwencję badawczo-pomiarową. Dane, które przesłał, pomagają teraz ustalić, co dalej działo się z lądownikiem.
Wiemy, że Philae odbił się ponownie w przestrzeń kosmiczną. Skok był potężny - na wysokość ok. 1 km i z prędkością ok 38 cm/s. Lot trwał ok. 110 minut. Drugi skok był mniejszy - z prędkością 3 cm/s, a trwał ok. 7 minut.
Gdyby Philae został w punkcie Agilkia, byłby oświetlany przez 7 godzin w ciągu 12,5 godzin doby kometarnej. Obecnie światło słoneczne dochodzi do Philae jedynie przez 1,5 godziny. Być może uda się tak obrócić panele słoneczne lądownika, aby łapały więcej światła. Niestety na razie sytuacja z zasilaniem wygląda źle. Być może będzie trzeba poczekać na to, aż kometa się obróci i lądownik uzyska więcej światła. Będzie to za kilka miesięcy.
- Niestety, nie wygląda to dobrze - mówi Valentina Lommatsch. Inżynierka Philae przypomniała, że akumulatory Philae wymagają do działania ogrzania do ok. 0 stopni Celsjusza, a to raczej rozwiewa szansę, że lądownik będzie mógł być aktywowany po jakimś czasie.
Stefan Ulamec wspomniał jednak, że nadal rozważane jest użycie koła reakcyjnego, aby spowodować kolejny skok lądownika.
Wiercenie
Łączność z Philae jest nawiązywana dwa razy na dobę. Poranne okno kończy się ok. 13:00, drugie ma rozpocząć się wieczorem. - Następne ma rozpocząć się ok. 22:00. Zwykle jednak łączenie opóźnia się o około godzinę. Dzisiaj późnym wieczorem powinniśmy znowu coś wiedzieć - mówił Stephan Ulamec, szef zespołu Philae, podczas konferencji prasowej o godzinie 14:00.
W nocy z 13 na 14 listopada 2014 uruchomiono instrumenty MUPUS i ASPX. Oba odesłały pierwsze dane. MUPUS wbija się w powierzchnię komety. Spektrometr APXS ma pomóc w analizie chemicznej próbek. Do pracy przygotowuje się instrument SD2. Ma pobrać próbki na głębokości ok. 30 cm. Próbki trafią do analiz chemicznych i mikroskopowych. - Zaczęliśmy wiercenie. Wiemy, że do 25 cm już udało nam się dowiercić - relacjonuje Philippe Gaudon z ESA. - Nie wiemy, czy baterie mają wystarczającą ilość energii.
Badacze ciągle przeglądają dane z poprzednich łączeń.
Rosetta zmieniła orbitę
- Kontakt z Philae jest bardzo stabilny. Bywa kłopot z nawiązaniem łączności, ale kiedy ją odzyskujemy, łączność jest bardzo dobra - mówi Andrea Accomazzo, szef zespołu Rosetty.
Rosetta tymczasem nadal obserwuje powierzchnię komety, aby odnaleźć Philae. OSIRIS mógł uchwycić "podskoki" Philae. Ekipa OSIRIS-a czeka na zdjęcia. - Szukamy w rejonie, który wyznaczyliśmy już wczoraj - mówi Holger Sierks z Instytutu Maxa Plancka, który wchodzi w skłąd zespołu nadzorującego instrument OSIRIS na pokładzie Rosetty. - Dyskutujemy sporo na temat tego, jaki kierunek powinien nas najbardziej interesować. Moim zdaniem zachodni.
Każde doświadczenie jest cenne. Specjaliści z ESA już zebrali mnóstwo danych, które pomogą lepiej przygotować kolejne lądowania tego typu. Obecny na popołudniowej konferencji Matt Taylor, główny naukowiec misji Rosetta, popłakał się, przepraszając za błędy, jakie mógł popełnić. Wszyscy w ESA bardzo przeżywają losy misji.
(ew/Kosmonauta.net.ESA)