W marcu 2012 astronom-amator dostrzegł dziwną strukturę w okolicach południowego bieguna Marsa. Wyglądało to jak słup dymu wznoszący się na 200 km w marsjańskie niebo. Chmury i zorze nie sięgają tak wysoko.
Zjawisko utrzymało się przez 11 dni. Specjaliści zmierzyli, że miało 500-800 km szerokości. Jego kształt się zmieniał. W kwietniu pojawił się kolejny słup "dymu" w tym samym rejonie Czerwonej Planety. Utrzymał się przez 10 dni.
Naukowcy z USA i Europy wzięli zjawisko pod lupę i właśnie publikują wyniki swoich badań. Niestety natura tajemniczej struktury nadal pozostaje nieznana. Symulacje komputerowe wskazują, że mogą to być olbrzymie chmury zmrożonej wody lub dwutlenku węgla bądź też niezwykłe zorze o jasności niespotykanej na Ziemi.
Analiza archiwów NASA wykazała, że podobne zjawiska zdarzały się na Marsie wcześniej, na przykład w 1997 roku, kiedy zarejestrował je Hubble. Aby odpowiedzieć na mnożące się pytania dotyczące pochodzenia i struktury zjawiska, potrzeba więcej danych obserwacyjnych.
(ew/bbc/popsci)