Mężczyzna przebywał na terenie prywatnego college’u w południowym stanie Tamil Nadu. Nagle rozległ się potężny huk, bo coś spadło z nieba - powiedział mediom dyrektor szkoły i dodał, że eksplozję było słychać z odległości trzech kilometrów. Kierowca zginął. Oprócz niego rannych zostało dwóch ogrodników i student. W pobliskich autobusach wyleciały szyby.
Eksperci sądzą, że był to meteoryt, czyli fragment asteroidy lub komety. Zostawił w ziemi krater o głębokości 60 centymetrów. Niewykluczone jednak, że mógł to być kawałek starej rakiety czy statku kosmicznego. Według NASA do tej pory nie było żadnych danych, które wskazywałyby, że ktokolwiek kiedykolwiek zginął od uderzenia meteorytu.
(IAR)