Władze zdecydowały się zainwestować w około 100 armatek z dezodorantami, które zneutralizują zapach śmieci inną wonią. Zapach wystrzelony dotrze na odległość nawet 50 metrów. Armaty zapachowe zostaną zainstalowane w maju. Na wysypisku ma też być więcej warstw plastiku przykrywającego psujące się odpady.
Szacuje się, że wokół Pekinu znajduje się około 200 wysypisk śmieci, legalnych i nielegalnych. Według lokalnych władz 17-milionowe miasto produkuje codziennie 18 000 ton odpadów, to jest o 7000 ton więcej niż mogą pomieścić zakłady je przetwarzające. Recycling obejmuje w Pekinie zaledwie 4 procent śmieci, dla porównania w Londynie jest to około 25 procent, a w Nowym Jorku 36 procent. Powodem jest m.in. to, że Chińczycy nie wiedzą, które produkty nadają się do ponownego przetworzenia. Nie było w tym zakresie skutecznych kampanii społecznych.
Opór przeciw spalarniom
Władze Chin chcą budować spalarnie śmieci, jednak spotykają się z takim oporem lokalnych społeczności, że niektóre z tych planów musiały zarzucić. Z takich powodów odłożono budowę sześciu spalarni m.in. w Panyu w prowincji Guandong, w Szanghaju a także przy wysypiskach Asuwei i Liulitun w Pekinie – pisze „Guardian”.
Żeby uspokoić opinię publiczną spalarnia w Gaoantun zamontowała specjalny ekran, na którym pokazuje emisje dwutlenku siarki i dwutlenku azotu w czasie rzeczywistym. Mimo tego mieszkańcy są zaniepokojeni, bo nie jest znana emisja dioksyn – toksyn uwalnianych podczas spalania plastiku i materiałów syntetycznych.
Władze Chin planują inwestycje i zmiany w prawie. Zakłady przetwarzania odpadów mają pomieścić dwa razy więcej śmieci, 40 procent odpadów ma być spalanych, przyrost nowych wysypisk ma być zredukowany do zera do 2015 roku.
ag, guardian.co.uk