Astronomowie odkryli układ planetarny, w którym znajduje się glob niewiele większy od Ziemi. Odkrycie umożliwili polscy uczeni, skupieni wokół projektu OGLE, który niedawno ogłaszali odkrycie układu podobnego do naszego (przeczytaj artykuł na ten temat).
Masa nowoodkrytej planety jest zaledwie trzykrotnie większa od ziemskiej. Także gwiazda, dookoła której krąży, jest rekordowo mała. Odległy system znajduje się w konstelacji Strzelca, około 3,5 tysiąca lat świetlnych od Ziemi.
Odkrycie zostało ogłoszone na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego przez Davida Bennetta z Uniwersytetu Notre Dame w USA, a także ukaże się we wrześniu na łamach czasopisma „The Astrophysical Journal”.
Znów mikrosoczewkowanie
System Układ MOA-2007–BG-192 został odkryty dzięki stosowanej przez astronomów z Uniwersytetu Warszawskiego metodzie mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Sposób ten opiera się na badaniu zmian jasności świecącej w oddali gwiazdy. Kiedy inny obiekt przechodzi obok niej, ugina światło gwiazdy jak soczewka, a my rejestrujemy zmiany jasności obserwowanego przez nas obiektu. Wykorzystanie zjawiska mikrosoczewkowania do obserwacji astronomicznych wynika z teorii Einsteina i zaproponowano je już na początku XX wieku, ale dopiero kilka dekad później udało się to zrealizować w praktyce. Dokonali tego, obok innego zespołu, naukowcy pracujący pod kierunkiem prof. Andrzeja Udalskiego wykorzystali ją w praktyce, tworząc uznany na całym świecie projekt badawczy OGLE. – Nawet Einstein sądził, że zaobserwowanie tego zjawiska jest niemożliwe – wspomina polski sukces prof. Marcin Kubiak z Uniwersytetu Warszawskiego. Układ MOA-2007–BG-192 to już 14. system, jaki zaobserwowali swoją metodą polscy astronomowie z OGLE we współpracy z zespołami z całego świata.
Prowadząc badania w Obserwatorium Las Campanas w Chile, polski zespół zarejestrował, jak zdarzało mu się to wcześniej, fragment typowego przebiegu zjawiska mikrosoczewkowania. Na podstawie posiadanych danych, badacze wyliczyli parametry „migającego” w dali układu. Owa, jak nazywają ja astronomowie, „anomalia planetarna”, czyli zdradzające obecność planety migotanie centralnej gwiazdy, wystąpiło w chwili, gdy obiekt był widoczny w Australii i Oceanii. Wykorzystała to japońsko–nowozelandzka grupa MOA; swoje wielkie „oko” skierował w ten rejon Wszechświata także znajdujący się w Chile europejski Very Large Telescope.
Polscy badacze podkreślają rolę międzynarodowej współpracy. Niebo nad naszymi głowami ciągle się zmienia – nie bylibyśmy w stanie skutecznie obserwować odległych obiektów, gdyby nie śledziły ich współpracujące ze sobą zespoły badawcze, pracujące w różnych rejonach świata. Tylko obserwacje prowadzone 24 godziny na dobę pozwalają na rejestrację zjawisk tak subtelnych i rzadkich, jak mikrosoczewkowanie grawitacyjne.
Trzyletni rok
Planeta, jak to zwykle w astronomii bywa, otrzymała wdzięczną nazwę MOA-2007–BG-192 Lb. Obieg dookoła jej gwiazdy zajmuje jej trzy ziemskie lata, chociaż znajduje się bliżej swojego „Słońca” – jej orbita odpowiada w przybliżeniu orbicie Wenus w Układzie Słonecznym.
Mimo bliskości gwiazdy, warunki na bliźniaczce Ziemi nie muszą być ekstremalne, a przynajmniej - nie musi tam być gorąco. Nowoodkryty układ znacząco różni się od naszego. Masa gwiazdy centralnej wynosi zaledwie ok. 6 proc. masy Słońca! To, jak uważają badacze, zapewne obiekt gwiazdopodobny – brązowy karzeł, który nie jest w stanie podtrzymać w swoim wnętrzu reakcji jądrowych. Te szacunki mogą jeszcze jednak ulec zmianie – może okazać się, że odległa gwiazda ma 8 proc. masy naszej gwiazdy, a wtedy byłaby już w stanie spalać w swoim wnętrzu wodór. Niezależnie od wyników wyliczeń, gwiazda lub brązowy karzeł, które stanowią centrum układu MOA-2007–BG-192, świeci ok. miliona razy słabiej niż Słońce, a zatem temperatura atmosfery planety może sięgać poniżej -200 stopni Celsjusza. Druga Ziemia może jednak posiadać grubą atmosferę, która byłaby w stanie zatrzymywać ciepło pochodzące z rozgrzanego wnętrza planety.
A zatem – czy jest tam życie? Na odpowiedź jest zdecydowanie za wcześnie. Astronomowie podkreślają jednak, że system MOA-2007–BG-192 dowodzi, iż układy planetarne mogą się formować nawet wokół ciał centralnych o bardzo małej masie. – Nasze odkrycie przekonuje, że planety mogą powstawać już przy tak małych obiektach – wyjaśnia David Bennett, który przewodzi międzynarodowemu zespołowi odkrywców. – Dotąd nie znaliśmy planet przy gwiazdach mniejszych niż 20 procent masy Słońca – dodaje. Tymczasem takich kosmicznych karzełków jest we wszechświecie bardzo wiele, lada dzień zatem odkryjemy kolejne planety.
Eugeniusz Wiśniewski