Rok temu astronomowie zaobserwowali, że obłok wodoru zwany Chmurą Smith (od nazwiska odkrywczyni Gail Smith, która znalazła ją 45 lat temu, będąc jeszcze studentką) zaczyna wpadać na naszą galaktykę. Zaczyna, gdyż sam proces zderzania potrwa parę milionów lat. To tak jakby oglądać w bardzo zwolnionym tempie zderzenie dwóch gigantycznych samochodów – malucha i ciężarówki.
Chmura Smith ma 11 tysięcy lat świetlnych długości, 2500 szerokości i jest wielkości karłowatej galaktyki. Do tej pory sądzono, że do galaktyki upodabnia ją tylko wielkość, teraz jednak okazuje się, że Chmura jednak nie jest chmurą, tylko właśnie karłowatą galaktyką. „Jak to miło chmurką być, Niebem płynąć jak po wodzie…” – śpiewał Kubuś Puchatek, a tu proszę, z chmurki zrobiła się galaktyka. I to ciemna. Według poprzednich obliczeń Chmura Smith miała mieć masę 1 miliona Słońc. Według najnowszych kalkulacji sporządzonych przez Matthew Nicolsa i Jossa Bland-Hawthorna z Uniwersytetu w Sydnej może mieć nawet 100 razy więcej masy niż sądzono.
Gdyby Chmura była tylko chmurą podczas zderzenia ze znaczenie większą Drogą Mleczną musiałaby się rozpaść. A nic nie na to nie wskazuje. Jej trajektoria wydaje się ponadto świadczyć, że w przeszłości, około 70 milionów lat temu Chmura, czyli ciemna, karłowata galaktyka już zderzyła się z naszą. Fakt, że przetrwała dowodzi, że musi mieć odpowiednią masę.
Według Leo Blitza z Uniwersytetu Kalifornijskiego takich karłowatych, ciemnych galaktyk może być znacznie więcej. Symulacje formowania się galaktyk wskazują, że w samej Drodze Mlecznej powinno być ich z 1000. A odkryto zaledwie 2 tuziny.
Zderzenie galaktyk nie stanowi poważnego zagrożenia dla życia na naszej planecie. Po pierwsze nastąpi ono w odległości mniej więcej ¼ obwodu Drogi Mlecznej od Słońca. A po drugie samo zderzanie się nie wywołuje spektakularnych katastrof. Może zapoczątkować za to proces formowania się gwiazd, gdyż w trakcie zderzania się w tym regionie galaktyki będzie dużo wodoru. Te gwiazdy za kilka milionów lat zaczną wybuchać jako supernowe. I wtedy niebo rozjaśni się pięknymi błyskami umierających słońc. Dla mieszkańców okolicznych planet może to być śmiertelne zagrożenie.
Karłowata galaktyka, Chmura Smith jest w tej chwili mniej więcej 8 tys. lat świetlnych od Drogi Mlecznej i leci z prędkością 240 km/s. Dokładnie kiedy uderzy nie wiadomo, bo nie jest jasne, jak zwolni ją wodór unoszący się wokół naszej galaktyki.
Podobne kolizje zdarzają się dość regularnie. Jedno z nich, z przed dziesiątków milionów lat może być przyczyną powstania kręgu gwiazd i gazu powiększającego się w sąsiedztwie naszego Słońca. Obejmuje on większość jasnych gwiazd w gwiazdozbiorze Oriona i region formowania się gwiazd w tym gwiazdozbiorze.
Andrzej Szozda
Źr New Scientist