Koncern BP zmienia plan opanowania wycieku ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej. Zamiast nakładania metalowej kopuły, inżynierowie brytyjskiej firmy wypróbują inną metodę.
Przedstawiciele BP poinformowali, że do przeciekającej rury o średnicy pół metra, która leży na dnie Zatoki Meksykańskiej, wprowadzą węższą, 15-centymetrową rurę przez którą ropa będzie wypompowywana do tankowca. Węższa rura będzie otoczona „zatyczką", tak by ropa nie wydostawała się bokami. Jeśli ta metoda nie przyniesie rezultatu, wtedy BP podejmie próbę nałożenia na podwodny wyciek metalowej kopuły o średnicy 2 metrów, która już
wcześniej została opuszczona na dno oceanu. Ta operacja zostanie przeprowadzona nie wcześniej jak w drugiej połowie przyszłego tygodnia.
Jak dotąd do Zatoki Meksykańskiej wyciekło ponad 11 milionów litrów ropy naftowej. Choć główna część plamy utrzymuje się z dala od lądu, w niektórych rejonach wybrzeża Luizjany doszło do skażenia środowiska. Jak dotąd znaleziono tam 26 martwych ptaków, ponad 80 żółwi i 6 delfinów. Na razie nie wiadomo czy zginęły one z przyczyn naturalnych, chorób czy z powodu ropy naftowej. Duża część południowego wybrzeża USA zamknięta jest dla połowów. Plaże Florydy, Alabamy i Missisipi nie zostały na razie skażone.
Film z operacji opuszczania kopuły, która miała zatamować wyciek.