Pierwszego kwietnia każdego roku Francja pogrąża się w manii kawałów i różnego rodzaju psot. Najczęściej mówi się w tym dniu o... rybach.
Pierwszy kwietnia nosi we Francji nazwę "Poisson d'avril", czyli "Kwietniowa ryba". Oprócz niezliczonych kawałów i fałszywych informacji w mediach, każdy Francuz może się spodziewać tego dnia, że ktoś na powitanie poklepie go przyjaźnie po plecach.
W rzeczywistości to wylewne powitanie ma bardzo konkretny cel - chodzi o przyklejenie do pleców ofiary wyciętej z papieru wielkiej ryby. Im dłużej ozdobiona w ten sposób osoba przechadza się z rybą na plecach, tym kawał jest bardziej udany. A jeśli uda się w ten sposób potraktować szefa w biurze lub nauczyciela w szkole, to oczywiście frajda jest podwójna.
Poza tym pierwszy kwietnia jest okazją do rozprzestrzeniania przeróżnych fałszywych informacji w mediach. Na przykład na stronie internetowej bardzo poważnego zazwyczaj tygodnika "Le Point" możemy znaleźć informację, że Barack Obama poinformował Sarkozy'ego o odkryciu życia na odległej planecie. Prezydent Francji zaproponował, by wysłać tam ambasadora ludzkości. Na to stanowisko mianował swoją byłą minister sprawiedliwości Rachidę Dati.
rk, IAR, wiadomości.polskieradio.pl