Podręczniki do paleoantropologii trzeba będzie, być może, pisać na nowo. Wszystko to przez szczątki dwóch hominidów, odkryte w Kenii w regionie Ileret: górną szczękę Homo habilis, wydatowaną na 1,44 mln lat temu (najmłodsza, jaką kiedykolwiek znaleziono!) i czaszkę osobnika z gatunku Homo erectus, datowaną na 1,55 mln lat temu. Znalezisk dokonał międzynarodowy zespół badaczy Koobi Fora Research Project.
Co w tym takiego niezwykłego? Przede wszystkim to, że w odkrytej parze skamieniałości przypisane Homo erectus są starsze, niż Homo habilis. Dotychczas uważano, że pierwszy przedstawiciel rodzaju Homo - H. habilis (człowiek zręczny) był naszym ewolucyjnym „dziadkiem”. Gatunek ten miał pojawić się w Afryce wschodniej ok. 2,5 miliona lat temu. Na nadanie mu nazwy „Homo” i odróżnienie go od żyjących współcześnie do niego australopiteków zdecydował się senior antropologicznego klanu Leakeyów – Louis. Zdaniem słynnego badacza, gatunek ten zasługiwał na „uczłowieczenie”, ponieważ przy jego szczątkach znaleziono narzędzia – obrobione intencjonalnie kamienie. To właśnie Leakey stał się jednym z pierwszych głosicieli teorii, że Homo habilis był przodkiem człowieka współczesnego. Dzisiaj, co prawda, wiemy już, że narzędzia produkowały najprawdopodobniej także niektóre australopiteki, ale Homo habilis został uznany za pierwszego przedstawiciela naszego rodzaju i przodka Homo sapiens.
Dziadek kuzynem?
Chociaż genealogiczne drzewo ludzkości stawało się w miarę postępu badań coraz bardziej skomplikowane, nikt nie poddawał w większą wątpliwość faktu, że pochodzimy właśnie od Homo habilis bądź od jego nieco delikatniejszej odmiany – Homo rudolfensis. To właśnie z któregoś z tych gatunków około 2-1,9 miliona lat temu miał wyewoluować H. erectus (człowiek wyprostowany, nasz „ewolucyjny tata”), a z Homo erectusa (a dokładniej jego afrykańskiej wersji – Homo ergaster) wyewoluował, być może przez jeszcze jakieś ogniwo pośrednie, nasz gatunek - Homo sapiens, który następnie rozprzestrzenił się po całym świecie, zastępując tam wcześniejsze gatunki człowieka.
Najnowsze odkrycia w Kenii stawiają ten pogląd pod wielkim znakiem zapytania. Jeśli datowania znalezisk są słuszne, wynika z nich to, że H. erectus nie mógł wyewoluować z H. habilis, ponieważ obydwa gatunki żyły w tym samym czasie w rejonie Turkana. Ich współegzystencja mogła trwać nawet 500 000 lat! „To sprawia, że możliwość wyewoluowania H. erectus z H. habilis jest mniej prawdopodobna” – komentuje profesor Meave Leakey, synowa Louisa Leakeya, która, podobnie jak wszyscy członkowie tej rodziny, jest wybitnym paleoantropologiem. Meave Leakey i jej córka, Louise Leakey, są współautorkami najnowszego odkrycia.
Czaszka Homo erectus. Źr. Wikipedia, fot. na lic. GNU.
Według badaczy, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest teraz to, że Homo habilis i Homo erectus były kuzynami, posiadając tego samego, jeszcze nieznanego nam przodka, żyjącego pomiędzy 3 i 2 milionami lat temu. Skamieniałości z tego okresu znajdowane są jednak niezmiernie rzadko. Oczywiście, wciąż istnieje prawdopodobieństwo, że H. erectus rzeczywiście wyewoluował z H. habilisa, ale jakieś izolowane grupy tego drugiego gatunku przetrwały w innym rejonie Afryki, aby następnie pojawić się nad jeziorem Turkana – jest to jednak mniej prawdopodobne.
Jak koegzystowały ze sobą obydwa gatunki? Prawdopodobnie tak, jak dzisiaj robią to goryle i szympansy. „Życie w tym samym rejonie przez pół miliona lat wymusiło na nich znalezienie osobnych nisz ekologicznych: miały inną dietę, różne drogi migracji, żeby zmniejszyć rywalizację międzygatunkową” – tłumaczy w Nature profesor Fred Spoor z University College w Londynie, współautor odkrycia. Ostatecznie jednak jeden z gatunków wyginął, a drugi ewoluował dalej.
Bliżej goryli
Drugą sensacją jest wielkość odkrytej czaszki Homo erectus. Jest ona bardzo mała, choć najprawdopodobniej należała do dorosłego osobnika. Wskazuje to na większą różnorodność w ramach tego samego gatunku. Jak przypuszczają badacze, różnice w wielkości znanych nam czaszek H. erectus są skutkiem znacznego tzw. dymorfizmu płciowego, czyli różnicy w wyglądzie przedstawicieli poszczególnych płci.
W naszym gatunku dymorfizm płciowy jest stosunkowo niewielki, ale nie jest to bynajmniej typowe. U goryli różnica wielkości pomiędzy samcami i samicami jest olbrzymia – co wpływa również na sposoby zdobywania pożywienia czy „poligamiczny” tryb życia. Jeżeli w przypadku H. erectus samce również były dużo większe od samic, świadczy to o tym, że w rzeczywistości gatunek ten był dużo mniej „uczłowieczony”. To zaś falsyfikuje teorię, którą ukuł kiedyś Richard Leakey (mąż Meave) - jakoby styl życia Homo erectus był zbliżony do prowadzonego przez wczesnych Homo sapiens.
Znaleziska z Kenii, które właśnie opublikowano w Nature, pokazują dobitnie, jak wiele jest jeszcze w paleoantropologii do odkrycia i jak łatwo podważyć teorie, które dotąd uważano za bardzo prawdopodobne.
Eugeniusz Wiśniewski