Tegoroczny październik przynosi wielkie atrakcje na niebie. Dwie największe to niewątpliwie Orionidy (aktywny rój meteorów) i kometa 103P/Hartley, która osiąga właśnie maksimum swojego blasku.
Jedynym problemem dla wszystkich zainteresowanych jest to, że największa jasność komety, związana z jej bliskim przejściem koło naszej planety, oraz maksimum aktywności roju Orionidów w tym roku pokrywają się prawie idealnie z pełnią Księżyca - informuje dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie. A jasny Srebrny Glob przeszkodzi nieco w zachwycaniu się niebieskkimi atrakcjami. Jasne tło nieba spowoduje, że trudniej na nim dojrzeć rozmytą mgiełkę jaką jest kometa 103P/Hartley.
Kometa 103P/Hartley już teraz jest jasnym obiektem, bez problemów widocznym nawet przez małą nawet lornetkę i do okolic 20 października wcale dużo bardziej nie pojaśnieje. Księżyc obecnie jest w okolicach pierwszej kwadry i w najbliższych nocach będzie zachodził po północy, przez drugą część nocy i ranek będąc pod horyzontem i przez to nie przeszkadzając w obserwacjach. Druga część nocy to także czas, w którym mamy najlepsze warunki do podziwiania Orionidów oraz komety 103P/Hartley.
Pomiędzy 15-20 października kometa przejdzie na niebie z konstelacji Perseusza do Woźnicy. Około godziny 3 w nocy będzie górować na wysokości około 80 stopni nad horyzontem, a więc prawie w zenicie. Przy braku Księżyca, trudno sobie wyobrazić lepsze warunki do obserwacji.
W tym samym momencie radiant roju Orionidów, czyli miejsce, z którego „wypadają” gwiazdy i który znajduje się na granicy gwiazdozbiorów Oriona i Bliźniąt, będzie znajdował się na wysokości prawie 50 stopni. Tutaj też warunki będą więc doskonałe. W okolicach 19-20 października na obserwacje warto wybrać się dopiero około 4:30, bo wtedy zajdzie Księżyc. Po 21 października warunki do obserwacji będą już gorsze, bo nawet nad ranem Księżyc znajdujący się tuż przed pełnią będzie świecił tuż nad zachodnim nad horyzontem.
(ew)