- Indie i Chiny to kraje, gdzie dysproporcje życia są olbrzymie, ale są to również kraje o olbrzymim rynku wewnętrznym i kapitale - mówił o współpracy gospodarczej z Indiami Sławomir Neumann, poseł Platformy Obywatelskiej.
Jak tłumaczył gość programu "Z kraju i ze świata", to właśnie Indie, Chiny, kraje Azji najlepiej przetrwały kryzys i dysponują wolną gotówką. - W kryzysie cash is king, ten kto ma gotówkę, wolne środki może kupować i inwestować - stwierdził poseł.
Polska nie potrzebuje tanich inwestycji, ale potrzebuje inwestycji w przemysł ciężki. - Przypomnę, że Indie są naszym partnerem zbrojeniowym od wielu, wielu lat - mówił Neuman w Jedynce.
Zdaniem polityka PO interesy polsko-indyjskie w dużej mierze zależną od przedsiębiorców i działalności politycznej w tamtym rejonie.
Sławomir Neuman odniósł się także do zwołanego dziś zebrania specjalnego zespołu rządowo-parlamentarnego ds. ofensywy legislacyjnej Platformy Obywatelskiej.
Poseł wyjaśniał, że zespół działa w celu znalezienia poparcia dla ustaw, które zostały przyjęte przez Sejm, ale nie weszły w życie z powodu prezydenckiego weta bądź orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
- Zespół parlamentarno-rządowy ma tę zaletę, że można przewidzieć i poszukać w parlamencie większości dla poszczególnych ustaw - stwierdził Neumann i jako przykład podał ustawę o reformie służby zdrowia.
(mb)
Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest poseł Platformy Obywatelskiej, pan Sławomir Neuman. Witam pana serdecznie.
Sławomir Neuman: Witam, dzień dobry.
Z.D.: Panie pośle, czy wierzy pan, że rzeczywiście w dobie kryzysu finansowego, który tak mocno dotknął Europę, Indie są tym kierunkiem, gdzie można poszukiwać inwestorów? Indie, z tak ogromnymi problemami i dysproporcjami majątkowymi, społecznymi, tam może być solidny partner?
S.N.: Indie, Chiny to są kraje, gdzie rzeczywiście dysproporcje w poziomie życia są olbrzymie, ale to są też kraje o olbrzymim rynku wewnętrznym i także olbrzymim kapitale, bo tam są naprawdę olbrzymie koncerny, wielkie koncerny, które dysponują wolną gotówką, co dzisiaj w świecie jest rzadko spotykane, w rozmiarach nieprawdopodobnych. Właśnie Chiny, właśnie Indie, właśnie kraje Azji najlepiej przetrwały ten kryzys z tych dużych gospodarczych potęg, które się rodzą, bo wiele się mówi o Chinach jako o kraju, który narzuca już tempo rozwoju gospodarczego dla świata, ale Indie nie są o wiele mniejszą gospodarką i wcale nie są o wiele słabszą niż Chiny gospodarką i mają też naprawdę dzisiaj olbrzymie zasoby finansowe do tego, żeby inwestować w świecie, bo w kryzysie to cash is king (gotówka jest królem), ten, co ma gotówkę, ten, kto ma wolne środki, to rzeczywiście może tanio inwestować i tanio kupować. My nie potrzebujemy tanich inwestycji, ale potrzebujemy inwestycji w różnego rodzaju działalność, w których indyjskie koncerny, hinduskie koncerny funkcjonują. To są stalownie, to jest przemysł ciężki, z którym w Polsce są olbrzymie kłopoty i problemy...
Z.D.: Ważne, żeby to było długoterminowe i wysokiej jakości.
S.N.: Tak, przemysł zbrojeniowy. Przypomnę, że Indie są naszym partnerem w przemyśle zbrojeniowym od wielu, wielu lat i to jest dla tego przemysłu bardzo ciekawy kierunek. Więc wierzę w to, że uda się pewne kontrakty zawrzeć, ale musimy się otwierać i pokazywać Hindusom, że tu jest dobre miejsce do robienia biznesu, bo to jest rynek miliarda ludzi, sprzedaż tam to dla naszych firm jest olbrzymia szansa.
Z.D.: Pytanie: kto u kogo znajdzie rynek zbytu? Bo to jest zawsze pytanie o ten bilans.
S.N.: Ale to jest technologia, wie pani, w Polsce tak patrząc już z perspektywy kilku lat, mamy bardzo nowoczesne firmy, one powstają od nowa, od zera, więc mamy technologie nowoczesne i technologicznie wyprzedzamy Indie, one mają olbrzymi kapitał, ale w wielu miejscach te technologie są słabsze. My jesteśmy częścią Unii Europejskiej, dla nich jesteśmy naprawdę krajem Zachodu, który ma wysokie technologie, który może dobre materiały i towary sprzedawać w miarę w dobrych cenach. To jest szansa nasza. Czy ją wykorzystamy, tylko od nas oczywiście będzie zależało, od naszych przedsiębiorców, od naszej aktywności także politycznej rządu w tym regionie.
Z.D.: Wróćmy do kraju. Premier w Indiach, a w Kancelarii Premiera zebrał się specjalny zespół rządowo-parlamentarny ds. ofensywy legislacyjnej Platformy Obywatelskiej...
S.N.: Trudna nazwa.
Z.D.: Bardzo trudna, długa, a ja chciałam zapytać o to, czy rzeczywiście po to, żeby powstawały ustawy czy żeby wyczyścić pole, bo to nie jest tylko kwestia powstawania ustaw, ale także decyzji co do tych, które znajdują się w Trybunale Konstytucyjnym, czy naprawdę trzeba powoływać specjalny zespół? Czy to tak na bieżąco nie działa, że rząd te ustawy wysyła, posłowie je opiniują w komisjach?
S.N.: Działa też na bieżąco, ale mówimy też o ustawach, które już w parlamencie na przykład były, były przez sejm przyjęte, a z powodów na przykład weta czy Trybunału Konstytucyjnego nie weszły w życie. Zespół parlamentarno-rządowy ma tę zaletę, że można przewidzieć też i poszukać w parlamencie większości dla poszczególnych ustaw. Przypomnę, że w poprzednich latach część ustaw została zawetowana i nie udało się tego weta odrzucić. Mówimy tutaj o całej na przykład reformie służby zdrowia. W międzyczasie zmieniły się też warunki, więc to nie tylko jest kwestia, żeby te ustawy wycofać czy ponowić ich drogę przez parlament, ale także nanieść niezbędne korekty, bo projekt ustawy dwa lata temu przez rząd przyjęty dzisiaj być może w niektórych punktach nie jest adekwatny do rzeczywistości, także tej rzeczywistości finansowo-ekonomicznej, finansów publicznych. Lepiej byłoby... Mamy tylko 500 dni, aż i tylko 500 dni, żebyśmy dość sprawnie procedowali także na każdym poziomie, zaczynając od rządu przez parlament. I w parlamencie musimy szukać także porozumienia i partnerów. Więc ja nie widzę w tym nic złego, uważam, że lepiej okres wakacji tych parlamentarnych wykorzystać na taką pracę przygotowawczą, żeby potem sprawniej to pracowało. To nie są zaangażowane dziesiątki osób, to jest kilka, kilkanaście osób zaangażowanych, przepatrzenie tych pakietów ustaw, a że one dotyczą wielu dziedzin, to też muszą być specjaliści z wielu dziedzin, więc to jest nazywane szumnie zespołem, a to tak naprawdę jest kilkanaście osób, które zajęły się takim przeglądem ustaw...
Z.D.: Ale bez koalicjanta. Więc jak macie szukać poparcia dla ustaw...
S.N.: Ale dlatego jest to zespół parlamentarny, że za chwilę postawimy sobie pewne cele, tak że także koalicjant swoje propozycje zaproponuje. Przypomnę, że pan premier Pawlak proponował cały pakiet ustaw deregulujących gospodarkę. Więc spotkamy się w parlamencie, spotkamy się najpierw na poziomie rządu, a potem w parlamencie z naszym koalicjantem i będziemy przekonywać także innych, żeby nas poparli w tych działaniach.
Z.D.: Zobaczymy, jaka będzie atmosfera tych przekonywań wzajemnych.
S.N.: Po wakacjach.
Z.D.: Wiadomo, że z koalicjantem zawsze jest niełatwo. Bardzo serdecznie dziękuję...
S.N.: Ale bez koalicjanta jest jeszcze trudniej, pani redaktor...
Z.D.: To prawda.
S.N.: ...więc musimy z koalicjantem się porozumieć.
S.N.: Dziękuję bardzo za rozmowę. Moim gościem był poseł Platformy Obywatelskiej, pan Sławomir Neuman.
S.N.: Dziękuję bardzo.
(J.M