Jeszcze niespełna dwa miesiące temu kierujący zespołem Mars Rover Steven Squyres z Cornell University wyrażał nadzieję, że w ciągu następnych 4 do 6 tygodni będzie można uzyskać łączność z łazikiem Spirit. W pierwszym tygodniu listopada prawdopodbieństwo nawiązania łączności jest już jednak równe zeru - pisze Science.
- Istnieje możliwość, że Spirit jest martwy i nie usłyszymy od niego już żadnych informacji - przyznaje Squyres. Mimo to misja Spirita była wielkim sukcesem. Zamiast planowanych 90 dni, Spirit spędził 6 lat na badaniu gigantycznego krateru Gusiew, analizując glebę i skały.
Początkowo łazik badał pole lawowe, potem podróżował w kierunku pobliskich wzgórz, gdzie odkrył długo poszukiwane skały wymywane przez marsjańską wodę i nieczynne od dawna fumarole, przypominające te z parku Yellowstone. To szczególnie poruszyło naukowców, ponieważ na Ziemi fumarole towarzyszą czynnym wulkanom.
Kontakt z łazikiem został utracony najprawdopodobniej z powodu zanieczyszczenia paneli słonecznych i zbyt małej ilości światła, jaka docierała do urządzenia. Zdaniem naukowców Spirit mógłby jeszcze nawiązać kontakt z Ziemią, gdyby silne wiatry zdmuchnęły pył z jego paneli i nastąpił wzrost ilości światła słonecznego.
- Tak więc będziemy nasłuchiwać, ale to może być długie oczekiwanie – mówi Squyres.
(ew/pap)