10 lat temu w Polsce na raka zachorowało 100 tys. ludzi, a w zeszłym roku już 160 tys.
- To oznacza, że zbliżamy się do poziomu zachorowań, jaki mają kraje Europy Zachodniej - mówi w Jedynce prof. Tadeusz Pieńkowski, mazowiecki konsultant ds. onkologii i kierownik kliniki raka piersi.
- Dzięki nagłaśnianiu przez Polskie Radio akcji badań profilaktycznych wykrywalność nowotworów rośnie - dodaje . Ale zaznacza, że same badania profilaktyczne nie pomogą. - Nawet jeśli wszystkie kobiety w Polsce zrobią sobie mammografie, ale nie otrzymają dalszej, profesjonalnej pomocy.
Istnieje pilna konieczność tworzenia interdyscyplinarnych zespołów lekarskich, złożonych z chirurgów, onkologów, radiologów, ale także psychologów i specjalnie przeszkolonych pielęgniarek. Leczenie przez taki zespół daje lepsze efekty niż konsultacje u rozproszonych specjalistów.
Ale w Polsce istnieje na razie jeden taki zespół. Profesor zwraca też uwagę na konieczność szkolenia nowych specjalistów w dziedzinie onkologii i radiologii.
- To jedne z najtrudniejszych specjalizacji. Wyszkolenie profesjonalisty trwa dłużej niż budowa budynków czy zakup sprzętu – mówi.
Jego zdaniem nie można postrzegać onkologii jedynie jako przyczyny wydatków.
- W Polsce żyje już 400 tys. ludzi, którzy przechorowali raka. Są aktywni zawodowo i społecznie. Jeśli spojrzeć na to z tej perspektywy, inwestycja w nowoczesne leki onkologiczne po prostu się opłaca.
(lu)
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Walka z rakiem w Polsce" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
"Sygnałów Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6:00.
*****
Krzysztof Grzesiowski: Mamy Światowy Dzień Walki z Rakiem. Dr Tadeusz Pieńkowski, konsultant województwa mazowieckiego ds. onkologii klinicznej i kierownik Kliniki Raka Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej jest naszym gościem. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.
Dr Tadeusz Pieńkowski: Dzień dobry.
K.G.: Według Polskiej Unii Onkologii w roku 2000, a więc prawie dwanaście lat temu, na raka zachorowało w naszym kraju około stu tysięcy osób, rok temu było już ich 160 tysięcy. O czym to świadczy?
T.P.: To świadczy paradoksalnie o postępie cywilizacyjnym...
K.G.: No właśnie.
T.P.: ...to świadczy o tym, że żyjemy coraz dłużej, to świadczy o tym, że nowotwory w Polsce zaczynają być podobnie częste co w krajach Europy Zachodniej. To stanowi ogromne wyzwanie dla całego systemu ochrony zdrowia, a właściwie dla całego rządu, dla wszystkich władz na różnych szczeblach, gdyż żeby sprostać temu wyzwaniu, czyli żeby doprowadzić do sytuacji, w której nasi pacjenci będą mogli mieć równe szanse na przeżycie kolejnych pięciu, dziesięciu, dwudziestu lat, jak mają ich towarzysze niedoli w takich krajach, jak Anglia, Francja, Szwecja, potrzeba konsekwentnych działań, potrzeba przede wszystkim tworzenia interdyscyplinarnych zespołów lekarskich złożonych ze specjalistów w dziedzinie chirurgii, onkologii klinicznej, radioterapii, wspartych przez naszych kolegów diagnostów, patologów, radiologów i również przez naszych kolegów nielekarzy, jak psychoterapeutów, psychologów, zespoły pielęgniarskie. I tworzenie takich zespołów umożliwia uzyskanie lepszych wyników leczenia niż w przypadku lekarzy działających w rozproszeniu. I każdy, kto działa tej idei, działa de facto na szkodę obecnych pacjentów i przyszłych pacjentów.
Wiesław Molak: W Polsce na nowotwory złośliwe choruje mniej osób niż wynosi średnia europejska, o tym pan mówił, ale niestety jesteśmy w ścisłej czołówce pod względem śmiertelności z powodu raka, bo chyba na trzecim miejscu za Węgrami i Czechami.
T.P.: No, niestety tak. Jest to pochodną myślę dziesiątki lat trwających zaniedbań cywilizacyjnych, które w ostatnim czasie zaczęliśmy odrabiać, ale żebyśmy uzyskali poziom podobny jak w tamtych krajach, to potrzeba na to i nakładów finansowych, i ogromnego wysiłku organizacyjnego. Parlament Europejski podjął rezolucję, na mocy której kraje członkowskie do roku 2016 mają utworzyć kliniki leczenia raka piersi, wielodyscyplinarnej kliniki leczenia raka piersi. W Polsce jak dotychczas jeden zespół spełnia kryteria stawiane takim klinikom. Można powiedzieć, że sytuacja polskich pacjentów przypomina sytuację archipelagu, istnieją ośrodki, które leczą w sposób zbliżony do światowych standardów, takie centra onkologii, jak warszawskie Centrum Onkologii, ośrodek w Lublinie, ośrodek we Wrocławiu. To są miejsca... W każdym wojewódzkim mieście takie ośrodki funkcjonują – w Bydgoszczy, w Kielcach, w Białymstoku – to są miejsca, w których utworzyły się zespoły, które są w stanie podołać tym wyzwaniom, tylko jest ich za mało. Należy dążyć do tworzenia kolejnych tego typu klinik, kolejnych tego typu zespołów i przeciwdziałać wszelkim destrukcyjnym działaniom, które mogą się pojawić.
Kg A czy zatem ta data, o której pan wspomniał, z punktu widzenia Parlamentu Europejskiego rok 2016 jest realna?
T.P.: Jeżeli się tych działań nie podejmie już, to raczej nierealne. Tu największym wyzwaniem jest kształcenie kolejnych specjalistów, a siłą rzeczy to trwa znacznie dłużej niż wybudowanie budynków czy zakupy sprzętu.
K.G.: Czy w konsekwencji leczenia chorób nowotworowych można mówić o tym, że wydatki na to leczenie rosną lawinowo?
T.P.: Wydatki na leczenie chorób nowotworowych w Polsce należą do najniższych w Unii Europejskiej i chociaż w ostatnich czterech lat dzięki wysiłkowi pani minister zdrowia one bardzo znacząco wzrosły, to z uwagi na to, że punkt startu był bardzo niski, nadal należą do niskich, do najniższych w Europie.
W.M.: To jest chyba 50 euro, prawda?
T.P.: W tej chwili nie potrafię powiedzieć tej liczby, ale niestety na miejscu mniej więcej 22-23 wśród krajów Unii Europejskiej, powinny być znacznie większe, ale poza nakładami finansowymi potrzebne są działania w sferze prawa i w sferze organizacyjnej. Takie ośrodki, które są wielodyscyplinarnymi ośrodkami, wymagają zatrudnienia specjalistów, których kształcenie trwa wiele lat. Od zakończenia studiów specjalizacja z onkologii klinicznej trwa 5 lat, z chirurgii onkologicznej po ukończeniu specjalizacji z chirurgii ogólnej też trwa kilka lat, radioterapia trwa też 5 lat, więc to kształcenie specjalistów wymaga czasu, czasu, i jeszcze raz czasu.
K.G.: Panie doktorze, często bywa tak, jesteśmy świadkami często takich wypowiedzi osób, które są chore na chorobę nowotworową, że wiedzą o tym, że jest lek, który może im to życie przedłużyć, może im to życie uratować, ten lek jest bardzo drogi, ale... No właśnie, ale. I tu zaczyna się problem pieniędzy, Fundusz Zdrowia nie chce tego refundować, że to jest koszmarnie drogie i tak dalej, i tak dalej. Jak sobie radzić w takich sytuacjach? Jak z tego wyjść?
T.P.: Myślę, proszę państwa, że podstawowym problemem to jest zmiana optyki. Onkologia nie może być postrzegana jako miejsce, w którym ponosi się tylko koszty i ponosi się tylko finansowe nakłady. Onkologia to jest około 400 tysięcy ludzi żyjących w Polsce, u których kiedykolwiek rozpoznano raka. Najliczniejszą grupę wśród tych osób stanowią kobiety, u których kiedykolwiek rozpoznano raka piersi, jest ich co najmniej 60 tysięcy. I te osoby są osobami, które po przebytym leczeniu są zdolne do pracy zawodowej, są zdolne do aktywnego życia społecznego, rodzinnego, czyli te osoby... utrzymanie ich w dobrej kondycji przez wiele, wiele lat powoduje, że to są nie tylko straty, ale też jest to przysparzanie dochodu. Przecież chory na cukrzycę są czynni zawodowo, pracują i nikt nie czyni z tego tytułu wyrzutu, że insuliny kosztują pieniądze. To prawda, cena jednostkowa różnych leków onkologicznych bywa bardzo wysoka, natomiast ta cena przekłada się na konkretne wydłużanie ludziom życia, stanowi kolejną cegiełkę. Są takie sytuacje, w których te nowo powstające leki dramatycznie zmieniają rokowanie jakiejś grupy chorych, ale najczęściej tak się dzieje, że one dokładają kolejną cegiełkę i powodują wydłużenie życia pacjentów o kolejne lata, czyli de facto przysparzają się do tego, że liczba chorych, którzy kiedykolwiek zachorowali, rośnie i ci ludzie są aktywni. Więc onkologia to nie jest tylko miejsce ponoszenia strat i nakładów finansowych. I zmiana optyki widzenia na taką jest rzeczą niezwykle potrzebną.
W.M.: Ale co bardzo ważne, Polacy nie robią badań profilaktycznych, które można w Polsce zrobić za darmo. O tym mało wiemy.
K.G.: No właśnie, ja już nie pamiętam, gdybyśmy tak policzyli, jak tu we dwóch siedzimy, ile razy mówiliśmy na antenie Programu 1 Polskiego Radia o badaniach profilaktycznych, o mammografii dostępnej za darmo...
W.M.: O cytologii.
K.G.: ...braliśmy udział w różnego rodzaju wydarzeniach, którym towarzyszył mammobus i panie mogły tam przyjść i sprawdzić. Czy to ma wpływ, czy to ma znaczenie, czy to poprawia, przepraszam za ten nieładny zwrot, statystykę?
T.P.: Dzięki aktywności mediów, dzięki aktywności Polskiego Radia zgłaszanie do tych badań znacznie wzrosło. Tu państwa współpraca w tej dziedzinie jest absolutnie nie do przecenienia i można powiedzieć, że polski program badań przesiewowych w kierunku raka piersi, gdzie, przypomnijmy, każda kobieta w wieku między 55 a 69 lat może mieć wykonaną, powinna mieć wykonaną co dwa lata mammografię, rozwija się. I dzięki temu programowi z całą pewnością liczba uratowanych kobiet rośnie. Program badań przesiewowych w kierunku raka szyjki macicy przeżywa pewne konwulsje i w mniej dynamiczny sposób może się rozwija, natomiast dostępność do badań profilaktycznych to jest problem usytuowania też medycyny rodzinnej w naszym systemie ochrony zdrowia. Jeżeli pewne badania są zarezerwowane dla specjalistów, a tak jest na przykład z badaniem antygenu PSA, który stanowi podstawowe badanie dla wczesnego rozpoznawania raka prostaty i nasi koledzy lekarze rodzinni nie mogą kierować chorych na to badanie czy też nie mogą kierować chorych na mammografię, to stanowi ogromny problem, jeżeli myślimy o dostępności do badań. A jeśli chodzi o mammografię, to polskie kobiety chcą korzystać z tego badania, korzystają z tego badania, natomiast wyzwaniem jest, co zrobić dalej. Choćby nawet wszystkie kobiety w Polsce wykonały mammografię, to jeżeli nie będzie zapewnionego dostępu do leczenia zgodnego ze światowymi standardami, to nie przełoży się to na wydłużenie życia.
K.G.: Optymistycznie na koniec. Dziękujemy bardzo, panie doktorze. Dr Tadeusz Pieńkowski, konsultant województwa mazowieckiego ds. onkologii klinicznej i kierownik Kliniki Raka Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej.
W.M.: I jeszcze ważna informacja: jutro Dzień Otwartych Drzwi we wszystkich placówkach onkologicznych, będzie można za darmo zrobić badanie, a także porozmawiać ze specjalistami.
K.G.: Dziękuję, panie doktorze.
W.M: Dziękuję.
(J.M.)