Skala zniszczeń nie jest jeszcze dokładnie znana. Dziesięciometrowa fala wody zmieszanej z błotem wtargnęła na głębokość wielu kilometrów w głąb lądu niszcząc wszystko, co napotkała na swej drodze. Japonia leży na terenach sejsmicznych, w strefie nazywanej pierścieniem ognia.
Wstrząsy były odczuwalne w Tokio, gdzie ludzie w panice opuszczali domy. - Im bardziej na północ, tym bardziej wstrząsy były odczuwalne - mówi radiowej Jedynce radca ambasady polskiej w Tokio Mirosław Zasada. I opisuje, jak odczuwalne było trzęsienie. - Raptem biurko zaczyna odjeżdżać, człowiek próbuje wstać i nie może, czuje się, jakby miał problemy neurologiczne - opowiada radca w magazynie "Z kraju i ze świata". Zwraca uwagę, że teoretycznie wszyscy są przeszkolenie na wypadek wystąpienia kataklizmu, ale przeżć to na własnej skórze, to zupełnie co innego. Podkreśla, że w pewnym momencie człowiek chce uciekać, ale nie ma dokąd.
Żywioł nawiedził tereny leżące około 400 kilometrów na północ od Tokio. Ale na razie rząd Japonii zakomunikował, żeby zagraniczne grupy ratunkowe nie przyjeżdżały do Japonii. Wcześniej rząd chce oszacować potrzeby. Jednak wpierw musi ustąpić fala tsunami.
Do wyjazdu są gotowi polscy ratownicy. - Ale pierwsza zasada głosi, że nie udziela się pomocy na siłę - mówi młodszy brygadier Mariusz Feltynowski z polskiej ciężkiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej. Grupa ta brała udział w akcji ratowniczej po trzęsieniu ziemi na Haiti. I przypomina, że podczas akcji ratunkowej w pierwszej kolejności ratuje sie ludzi, a dopiero potem infrastrukturę.
Według relacji telewizji publicznej, pali się część miasta Sendai oddalonego około 300 kilometrów na północ od Tokio. Reszta miasta pozbawiona jest dopływu prądu. W leżącej niedaleko Tokio prefekturze Chiba w płomieniach stanęła rafineria. Stanęła praca kilku elektrowni jądrowych. W obawie przed kolejnymi wstrząsami wstrzymano ruch na wszystkich liniach kolejowych w Tokio i na północ od japońskiej stolicy. Zamknięto międzynarodowe lotnisko Narita w okolicy Tokio.
Zapis wstrząsów sejsmicznych w Japonii
- Japonia leży w tzw. wokółpacyficznym pierścieniu ognia - wyjaśnia w magazynie "Z kraju i ze świata" Piotr Łuczyński, geolog z Uniwersytetu Warszawskiego. To cała strefa od zachodnich wybrzeży obu Ameryk przez wschodnie wybrzeże Azji, aż po Australię. W tej strefie dochodzi do aktywnych zjawisk tektonicznych. Jego zdaniem, trudno jest opisać trzęsienie o sile 8,9 stopnia w skali Richtera, a taka siłę miały wstrząsy. A to dlatego, że skala ta nie jest liniowa, więc jest myląca. - Wstrząsy o sile 9 stopni są 32 razy mocniejsze, niż wstrząsy o sile 8 stopni - mówi geolog. To są niewyobrażalne siły - dodaje.
- Siła trzęsienia ziemi zależy od tego, jak duże są naprężenia powstające w wyniku przesuwania się i nacierania na siebie płyt skorupy ziemskiej, na różnej głębokości – tłumaczy w "Popołudniu z Jedynką" prof. Piotr Roniewicz, geolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
W rozmowie z Dorotą Truszczak podkreśla, że przy przesuwaniu się elementów skorupy powstają naprężenia, im dłużej trwają, tym ich rozładowanie w postaci uskoków i wstrząsów jest większe.
- Jeżeli długo nie ma trzęsienia ziemi, to jest wysoka szansa, że będzie ono bardzo energiczne – dodaje.
Piotr Łuczyński ocenia, że w Japonię uderzyła nie jedna fala tsunami, a wiele fal napływających w odstępach 10-20 minut. Woda powinna ustąpić w miarę prędko po ostatniej fali. Ale te fale zmierzają też w kierunku Filipin, mogą nawet zagrozić wybrzeżom Ameryki Południowej.
(ag)
Aby wysłuchać wszystkich trzech rozmów, prowadzonych przez Mariusza Sytę, wystarczy wybrać odpowiedni dźwięk w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
Magazynu "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie po godz. 12:00.