W miniony wtorek na Słońcu nastąpiła najsilniejsza erupcja od 5 lat. W nocy z wtorku na środę - kolejna. Erupcje były na tyle silne, że mogą zakłócić łączność satelitarną, działanie urządzeń GPS i sieci przesyłowych energii elektrycznej. Przewoźnikom lotniczym zalecono zmianę tras ich samolotów tak, aby nie przebiegały nad rejonami polarnymi. Zdaniem amerykańskiej agencji kosmicznej NASA astronauci przebywający w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nie powinni być zagrożeni.
Słońce bynajmniej nie uspokoiło się i może zagrozić Ziemi kolejnymi erupcjami. Relacjonujemy na żywo, co dzieje się nad naszymi głowami.
15 marca
Materia z koronalnego wyrzutu masy dotarła do nas dzisiaj rano, zgodnie z przewidywaniami. Mieszkańcy rejonów przybiegunowych mogą zatem po raz kolejny podziwiać zorze.
14 marca
Wybuch na pożegnanie obszaru 1429 Słońca
Skrywający się właśnie za zachodnim skrajem tarczy Słońca obszar nr 1429 nie przestaje być aktywny i popisuje się kolejnymi dużymi eksplozjami - informuje serwis SpaceWeather.com.
Obszar na powierzchni Słońca oznaczony numerem 1429 stał się najbardziej aktywnym regionem w tym cyklu aktywności słonecznej. Popisał się w sumie kilkoma wybuchami należącymi do najwyższych klas X i M, a także szeregiem mniejszych eksplozji.
Rejon ten znajduje się dzisiaj na zachodnim brzegu tarczy naszej dziennej gwiazdy i w ciągu najbliższych kilkunastu godzin schowa się na niewidocznej z Ziemi stronie Słońca.
Niejako na pożegnanie obszar ten popisał się kolejnym potężnym wybuchem. Dnia 13 marca o godzinie 18:41 naszego czasu pojawiła się w nim eksplozja zaliczana do klasy M7. Naukowcy szacują, że naładowane cząstki wyrzucone w tym wybuchu dotrą do Ziemi 15 marca w okolicach godziny 7:20 naszego czasu. Obserwatorzy znajdujący się na dużych szerokościach geograficznych znów będą mogli liczyć na efektowne zorze polarne.
Skrywający się właśnie za zachodnim skrajem tarczy Słońca obszar nr 1429 nie przestaje być aktywny i popisuje się kolejnymi dużymi eksplozjami - informuje serwis SpaceWeather.com. Obszar 1429 w ciągu najbliższych kilkunastu godzin schowa się na niewidocznej z Ziemi stronie Słońca.
To najbardziej aktywny region w tym cyklu aktywności słonecznej. Popisał się w sumie kilkoma wybuchami należącymi do najwyższych klas X i M, a także szeregiem mniejszych eksplozji.
Na pożegnanie obszar ten popisał się kolejnym potężnym wybuchem. Dnia 13 marca o godzinie 18:41 naszego czasu pojawiła się w nim eksplozja zaliczana do klasy M7. Naukowcy szacują, że naładowane cząstki wyrzucone w tym wybuchu dotrą do Ziemi jutro rano naszego czasu. Obserwatorzy znajdujący się na dużych szerokościach geograficznych znów będą mogli liczyć na efektowne zorze polarne.
12 marca
Trwa burza magentyczna. Zorze były widoczne także na południowej półkuli, nad Nową Zelandią i Tasmanią. Dzisiejszej nocy na dużych szerokościach geograficznych na południu i północy warto zadzierać głowę do góry.
11 marca
Koronalny wyrzut masy (CME) z 9 marca zbliża się do Ziemi. Zdaniem naukowców, nie jest zbyt potężny, ale na pewno spowoduje burze magnetyczne na dużych szerokościach geograficznych. To, oczywiście, oznacza zorze.
Tymczasem plama 1429 wciąż wybucha. 10 marca wydała dwa rozbłyski, a potem wysłała w stronę Ziemi kolejne CME, które powinno do nas dotrzeć 12 marca i prawdopodobnie znowu spowoduje burze magnetyczne i zorze.
Po minięciu Ziemi CME miną ziemską sondę Mars Science Lab (MSL), która zmierza w stronę Czerwonej Planety. Będzie to 13 marca. Badacze mają nadzieję, że po raz pierwszy cekawych odczytów dostarczy łazik Curiosity, który znajduje się na pokładzie MSL. Potem burza magnetyczna ogarnie samego Marsa (14 marca).
10 marca
Minionej nocy kolejny rozbłysk plamy 1429 (M6.3) zakończył się koronalnym wyrzutem masy, czyli eksplozją połączoną z "wypluciem" plazmy w przestrzeń kosmiczną. Bezpośrednio w stronę Ziemi popędziły ponownie naładowane cząstki. Poruszają się z prędkością 1400 km/s. Powinny pojawić się u nas 11 marca.
Na miłośników zórz polarnych czekają zatem dalsze atrakcje.
9 marca
Miniona noc obfitowała we wspaniała zjawiska na niebie. - Żadne słowa nie oddadzą doświadczenia zorzy tej nocy - mówi fotograf Jónína Óskarsdóttir, cytowany przez portal SpaceWeather.com.
Jak prognozował Uniwersytet Alaski, 9 marca zorze nadal są zjawiskowe. Od około południa czasu polskiego trwa silna burza magnetyczna.
Na Słońcu tymczasem kształtuje się kolejna grupa plam, które są w dogodnej pozycji, aby wyrzucić cząstki w stronę Ziemi. Jak donosi strona Solarham.com i portal Spaceweather.com, rano plama 1429 pokazała jasną flarę. Istnieje ryzyko kolejnego potężnego wyrzutu masy w stronę Ziemi.
8 marca
Od godziny 13:00 czasu polskiego w naszą atmosferę wpadają naładowane cząstki. Część miłośników nieba już w nocy obserwowało zorze. - Jak wielu z was nie spałem tej nocy, bo chciałem zobaczyć zorze - relacjonuje bloger Astrobob. - Koronalny wyrzut masy, ta rozpędzona zupa elektronów i protonów wystrzelona ze Słońca podczas eksplozji X5.4, była u nas około 6 rano (czasu amerykańskiego - przyp. red.). Jak na razie wpływ na atmosferę nie był tak wielki, jak zakładano, ale obserwatorzy na Alasce widzieli nieco pięknych zórz.
Cząstki dotarły już do satelity Advanced Composition Explorer (ACE). ACE znajduje się na granicy ziemnskiej magnetosfery. - Jak na razie, burza jest niewielka - donosi NASA.
7 marca
- Naładowane cząstki uderzą w Ziemię z szybkością 6,44 mln km/godz. i wywołają wyjątkowo spektakularne zorze polarne, które powinny być najlepiej widoczne w Azji Środkowej - zapowiada Joseph Kunches z amerykańskiej agencji meteorologicznej NOAA. Obecna burza na Słońcu jest prawdopodobnie najsilniejsza od grudnia 2006 roku.
Modele NASA wskazują, że fala cząstek dotrze nie tylko do Ziemi, ale i do Marsa, minie również sporo instrumentów NASA: sondy Messenger, Spitzer, and STEREO-B.
Zobacz wtorkową eksplozję:
(ew)