Przeprogramowali odporność i cofnęli białaczkę
Amerykańscy badacze przeprogramowali układ odpornościowy osób dorosłych cierpiących na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Choroba cofnęła się.
Terapia może być szansą dla chorych nawet w zaawansowanym stadium choroby. O osiągnięciu naukowców donosi "Science Translational Medicine".
W eksperymentalnej terapii wzięło udział 5 osób z ostrą białaczką limfoblastyczną (ALL), rakiem krwi i szpiku kostnego. To szybko postępująca choroba, pacjenci umierają nawet w ciągu kilku tygodni, jeśli ich się nie leczy.
U dorosłych znacznie trudniej leczyć ALL. Udaje się wyleczyć jedynie 30-40 proc. dorosłych, podczas gdy u dzieci skuteczność terapii sięga nawet 80-90 proc. W najtrudniejszej sytuacji są chorzy, u których nie zadziała chemioterapia lub kiedy choroba powróci. Zwykle jest wówczas odporna na standardowe metody leczenia i, jeśli nie uda się zrobić przeszczepu szpiku, chorzy mają jedynie kilka miesięcy życia.
I właśnie w takich sytuacjach może pomóc nowa terapia. Dr. Michel Sadelain z Memorial Sloan-Kettering Cancer Center w Nowym Jorku przeprogramował odporność chorych na białaczkę. U trzech spośród pięciu chorych, których tak leczono, udało się opóźnić remisję choroby o 5 do 24 miesięcy. Dwóch pacjentów zmarło – jeden z powodu nawrotu choroby, u drugiego doszło do zatoru.
Zabieg polega na pobraniu od chorych limfocytów typu T. W laboratorium przy pomocy nieszkodliwych wirusów wprowadza się do nich gen stymulujący je do zwalczania limfocytów typu B, które u chorych na białaczkę ulegają złośliwej transformacji. Zmodyfikowane limfocyty wracają do organizmu chorego. Lekarze po prostu wstrzykują je do organizmu. Wyszukują one krążące w krwioobiegu „chore” limfocyty B i je niszczą.
U jednego chorego, którego poddano nowej terapii, będącego wcześniej w szczególnie ciężkim stanie (m.in. nie kwalifikował się do przeszczepu szpiku) wszystkie objawy białaczki zniknęły niemal natychmiast, po zaledwie 8 dniach. U pozostałych poprawa nastąpiła po 18-59 dniach.
- To eksperymentalna terapia, ale bardzo obiecująca - relacjonują badacze z Memorial Sloan-Kettering Cancer Center.
Oczywiście, metoda jest ryzykowna. Zmusza organizm do szaleńczej obrony, co może powodować wysoką gorączkę i inne zagrażające życiu objawy. Ale na pewno jest pole do dalszych badań.
O osiągnięciu naukowców donosi marcowy numer "Science Translational Medicine".
W eksperymentalnej terapii wzięło udział 5 osób z ostrą białaczką limfoblastyczną (ALL), rakiem krwi i szpiku kostnego. To szybko postępująca choroba, pacjenci umierają nawet w ciągu kilku tygodni, jeśli ich się nie leczy.
U dorosłych znacznie trudniej leczyć ALL. Udaje się wyleczyć jedynie 30-40 proc. dorosłych, podczas gdy u dzieci skuteczność terapii sięga nawet 80-90 proc. W najtrudniejszej sytuacji są chorzy, u których nie zadziała chemioterapia lub kiedy choroba powróci. Zwykle jest wówczas odporna na standardowe metody leczenia i, jeśli nie uda się zrobić przeszczepu szpiku, chorzy mają jedynie kilka miesięcy życia.
I właśnie w takich sytuacjach może pomóc nowa terapia. Dr Michel Sadelain z Memorial Sloan-Kettering Cancer Center w Nowym Jorku przeprogramował odporność chorych na białaczkę. U trzech spośród pięciu chorych, których tak leczono, udało się opóźnić remisję choroby o od 5 do 24 miesięcy. Dwóch pacjentów zmarło – jeden z powodu nawrotu choroby, u drugiego doszło do zatoru.
Zabieg polega na pobraniu od chorych limfocytów typu T. W laboratorium przy pomocy nieszkodliwych wirusów wprowadza się do nich gen stymulujący je do zwalczania limfocytów typu B, które u chorych na białaczkę ulegają złośliwej transformacji. Zmodyfikowane limfocyty wracają do organizmu chorego. Lekarze po prostu wstrzykują je do organizmu. Wyszukują one krążące w krwioobiegu „chore” limfocyty B i je niszczą.
U jednego chorego, którego poddano nowej terapii, będącego wcześniej w szczególnie ciężkim stanie (m.in. nie kwalifikował się do przeszczepu szpiku) wszystkie objawy białaczki zniknęły niemal natychmiast, po zaledwie 8 dniach. U pozostałych dwóch poprawa nastąpiła po 18-59 dniach.
- To eksperymentalna terapia, ale bardzo obiecująca - relacjonują badacze z Memorial Sloan-Kettering Cancer Center.
Oczywiście, metoda jest ryzykowna. Zmusza organizm do szaleńczej obrony, co może powodować wysoką gorączkę i inne zagrażające życiu objawy. Ale na pewno jest pole do dalszych badań.
(ew/PAP/HealthDay.com)