Nauka

Warszawa - stolica chaosu

Ostatnia aktualizacja: 29.04.2013 12:00
W latach 1990. nasza stolica była jednym z bardziej chaotycznych miast w Europie. To, co zostało z tego chaosu, nie zawsze jest najlepsze dla mieszkańców.
Warszawa - stolica chaosu
Foto: DocentX/Wikimedia Commons
Warszawa - stolica chaosu 
W latach 1990. nasza stolica była jednym z bardziej chaotycznych miast w Europie. To, co zostało z tego chaosu, nie zawsze jest najlepsze dla mieszkańców.
Joanna Kusiak, doktorantka z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, bada miasta. - Chcę odpowiedzieć na pytanie: co się stało z Warszawą po 1989 roku. Podejmuję próbę odszyfrowania, co tak naprawdę kryje się za wieloznacznym pojęciem „chaos”, tak często spontanicznie używanym do opisu sytuacji Warszawy - mówi. Fundacja na rzecz Nauki Polskiej przyznała doktorantce stypendium START.
 
- Warszawa w ciągu ostatnich 20 lat, a w szczególności w latach 90., była miastem bardzo chaotycznym w skali europejskiej, jeśli nie światowej - uważa doktorantka. Przyznaje, że w każdym mieście jest obecny chaotyczny element. - Ale system socjalistyczny i idea miasta socjalistycznego były oparte na dużo mocniejszych regulacjach niż po transformacji. Miasto było wcześniej dużo silniej trzymane w ryzach - mówi badaczka, która na swoje analizy otrzymała grant Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. 
Przed transformacją, np. aby wprowadzić się do Warszawy, trzeba było mieć na to pozwolenie. Zmiana ustrojowa zachwiała obowiązującymi systemami - w mieście zmieniał się kilka razy porządek administracyjny czy prawny.
 
Chaos w Warszawie po 1989 roku dziś widoczny jest np. w patchworkowej tkance urbanistycznej. - W Warszawie gdziekolwiek się nie stanie, widać kilka, czasem nawet dziewięć, dziesięć, różnych rodzajów architektury. To nie jest typowe - mówi Kusiak.
 
Innym przykładem chaosu obserwowanego w mieście był np. sposób załatwiania spraw w urzędzie lub prowadzenia miejskiej polityki. - Często obowiązywała sieć nieformalnych rozwiązań, które trzeba było zastosować. 
Według badaczki, sztandarowym przykładem „chaosu” jest także sytuacja własnościowa w mieście. - W tym przypadku chaos ma wręcz wymiar moralny, bo spekulacje roszczeniami prowadzą do cierpienia wielu mieszkańców - uważa.
 
Doktorantka zwraca uwagę, że z chaosu po transformacji wyłaniają się porządki, które jednak nie zawsze są porządkami optymalnymi dla mieszkańców miasta. Kusiak podaje przykład porządku neoliberalnego, w którym dominują inwestorzy. - W Warszawie do dzisiaj trwa okres dominacji deweloperów nad ideą planowania miejskiego. To bardzo silny porządek, którego efektem jest chaos wizualny: patrzymy na Warszawę i wydaje nam się, że sposób, w jaki ustawione są budynki nie ma sensu. Ale za tym stoi bardzo silny porządek oparty na idei zysku. Stworzony jest przez ludzi, których nie interesuje, czy miasto jest przyjazne dla mieszkańców, ale interesuje to, ile pieniędzy zarobią na danej działce - mówi Kusiak.
 
- Na początku lat 90. wielu politykom wydawało się, że jak zdejmiemy ramy socjalistyczne, to po jakimś czasie polskie miasta staną się takie, jak miasta zachodnie. Teraz wiadomo, że jest to absolutnie nieprawda. Nie przejdziemy do żadnego gotowego modelu. Dlatego też naszym, jako ludzi teoretycznie i praktycznie zajmujących się miastami, zadaniem jest wypracowanie naszego własnego modelu miejskości, urbanizacji i miejskich transformacji. Chodzi o to, by nie naśladować ślepo miast zachodnich. Wiadomo, że Warszawa nie stanie się taka jak one, ze względu na inne warunki społeczne, ekonomiczne, geograficzne czy kulturowe - dodaje Joanna Kusiak.
 

Joanna Kusiak, doktorantka z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, bada miasta. - Chcę odpowiedzieć na pytanie: co się stało z Warszawą po 1989 roku - mówi.

- Warszawa w ciągu ostatnich 20 lat, a w szczególności w latach 90., była miastem bardzo chaotycznym w skali europejskiej, jeśli nie światowej - uważa doktorantka. Przyznaje, że w każdym mieście jest obecny chaotyczny element. - Ale system socjalistyczny i idea miasta socjalistycznego były oparte na dużo mocniejszych regulacjach niż po transformacji. Miasto było wcześniej dużo silniej trzymane w ryzach - mówi badaczka, która na swoje analizy otrzymała grant Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.

Przed transformacją, np. aby wprowadzić się do Warszawy, trzeba było mieć na to pozwolenie. Zmiana ustrojowa zachwiała obowiązującymi systemami - w mieście zmieniał się kilka razy porządek administracyjny czy prawny. Chaos w Warszawie po 1989 roku dziś widoczny jest np. w patchworkowej tkance urbanistycznej. - W Warszawie gdziekolwiek się nie stanie, widać kilka, czasem nawet dziewięć, dziesięć, różnych rodzajów architektury. To nie jest typowe - mówi Kusiak. 

Innym przykładem chaosu obserwowanego w mieście był np. sposób załatwiania spraw w urzędzie lub prowadzenia miejskiej polityki. - Często obowiązywała sieć nieformalnych rozwiązań, które trzeba było zastosować. 

Według badaczki, sztandarowym przykładem „chaosu” jest także sytuacja własnościowa w mieście. - W tym przypadku chaos ma wręcz wymiar moralny, bo spekulacje roszczeniami prowadzą do cierpienia wielu mieszkańców - uważa. Doktorantka zwraca uwagę, że z chaosu po transformacji wyłaniają się porządki, które jednak nie zawsze są porządkami optymalnymi dla mieszkańców miasta.

Kusiak podaje przykład porządku neoliberalnego, w którym dominują inwestorzy. - W Warszawie do dzisiaj trwa okres dominacji deweloperów nad ideą planowania miejskiego. To bardzo silny porządek, którego efektem jest chaos wizualny: patrzymy na Warszawę i wydaje nam się, że sposób, w jaki ustawione są budynki nie ma sensu. Ale za tym stoi bardzo silny porządek oparty na idei zysku. Stworzony jest przez ludzi, których nie interesuje, czy miasto jest przyjazne dla mieszkańców, ale interesuje to, ile pieniędzy zarobią na danej działce - mówi Kusiak. 

- Na początku lat 90. wielu politykom wydawało się, że jak zdejmiemy ramy socjalistyczne, to po jakimś czasie polskie miasta staną się takie, jak miasta zachodnie. Teraz wiadomo, że jest to absolutnie nieprawda. Nie przejdziemy do żadnego gotowego modelu. Dlatego też naszym, jako ludzi teoretycznie i praktycznie zajmujących się miastami, zadaniem jest wypracowanie naszego własnego modelu miejskości, urbanizacji i miejskich transformacji. Chodzi o to, by nie naśladować ślepo miast zachodnich. Wiadomo, że Warszawa nie stanie się taka jak one, ze względu na inne warunki społeczne, ekonomiczne, geograficzne czy kulturowe - dodaje Joanna Kusiak. 

(ew/PAP-Nauka w Polsce)

Zobacz więcej na temat: NAUKA