O 17% zmniejsza się liczba wizyt domowych, o połowę rzadziej wzywane jest pogotowie ratunkowe, zmniejsza się też liczba przyjęć do szpitala.
Jednak z powodu nasilającego się zjawiska samoleczenia i polipragmazji - jednoczesnego przyjmowania wielu medykamentów, coraz większym zagrożeniem stają się interakcje lek-lek oraz lek-pożywienie.
Jak twierdzą analizy farmaceutyczne takie reakcje są trudne do przewidzenia. Badania prowadzone w USA wykazały, że pacjenci po 65. roku życia przyjmują ponad siedem różnych leków. Jednocześnie wiadomo, że im więcej leków i suplementów diety zażywa chory, tym wyższe jest ryzyko wystąpienia choroby polekowej, która znajduje się w pierwszej dziesiątce przyczyn zgonów i jest powodem do 15% hospitalizacji. Z raportu przeprowadzonego przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia wynika, że aż 75% Polaków przyznaje się do korzystania z leków bez recepty.
Nasz kraj zajmuje drugie miejsce w Europie, po Niemczech pod względem konsumpcji leków roślinnych - rocznie kupujemy około 27 mln opakowań leków ziołowych. Czy więc w dobie coraz droższych leków i długich kolejek do lekarza samoleczenie i fitoterapia-leczenie ziołami staną się powszechnie stosowanym sposobem na tzw. zachowanie zdrowia?
Artur Wolski rozmawia z przedstawicielami Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Dorotą Cianciarą i Krzysztofem Kuszewskim.