Nowe urządzenie jest czulsze i doskonalsze niż obecnie stosowane, m.in. nie przeszkadzają mu termokliny i kurtyny wodne z prądów i baniek powietrza w wodzie. Jak poinformował serwis National Ocenography Centre, sonar działa na zasadzie dźwięków odbitych - różnica między emisją i jej echem pozwala wykrywać nieruchome obiekty podwodne, jak rafy, skały czy wraki oraz ruchome, jak łodzie podwodne czy ławice ryb.
Zwykły, zimnowojenny sonar działał na głębokich wodach, gdzie bańki powietrza, czy innych gazów nie stanowiły wielkiego problemu. Obecnie sonary pracują jednak także na wodach płytkich, gdzie zaburzenia warstw i bańki stanowią przeszkodę w ich działaniu.
Zespół, pod kierownictwem Timothy’ego Leightona z Institute of Sound and Vibration Research (ISVR) na University of Southampton, opracował koncepcję nowego tzw. pulsacyjnego sonaru z bliźniaczą inwersją TWIPS. Jest on w stanie określić sposób pulsowania kurtyn wodnych z baniek powietrza w polu dźwiękowym sonaru i wykrywać obiekty poza nimi, co zwiększa jego skuteczność.
- Aby złapać zdobycz, delfiny tworzą sieć z banieczek powietrza, w której najlepsze skonstruowane przez ludzi, sonary przestają działać. Wydawało się, że albo sonar delfinów też ślepnie, albo mają one lepszy system echolokacji - mówi Leighton.
Okazało się, że to drugie. I tak narodził się TWIPS - biosonar zbudowany na podstawie zarejestrowanych sygnałów delfinów. Używa on pary bliźniaczych sygnałów. Pierwszy sygnał jest falą dźwiękową posiadającą swoją odwróconą bliźniaczą replikę i jest emitowany ułamek sekundy wcześniej niż "bliźniak".
Jak wykazał zespół Leightona, ten podwójny sygnał ma służyć wzmocnieniu echa celu, jeśli napotka on jednocześnie kurtynę z baniek powietrza.
W testach sonar Leightona przewyższył już wszystkie tradycyjne konstrukcje. Przyszłe zastosowania TWIPS są bardzo różne - od ochrony portów przed atakami terrorystycznymi spod wody, poprzez wykrywanie ujść gazów z osadów podmorskich, przemysł wydobywczy po rybołówstwo przybrzeżne.
(ew)