Foki mają GPS
Samice uchatki antarktycznej do precyzyjnej geolokacji nie potrzebują satelitów. Mają niebywałą umiejętność powracania w okresie narodzin potomstwa dokładnie w to samo miejsce, gdzie same przyszły na świat.
Zachowanie to zaobserwowali naukowcy z British Antarctic Survey (BAS).
Nawet jeśli nie udaje im się trafić z dokładnością równą długości ich ciała, większość fok wydaje na świat potomstwo w promieniu 12 metrów od własnego miejsca urodzenia. Jest to duży wyczyn zważywszy na fakt, że uchatki potrafią wrócić do rodzimej kolonii po spędzeniu na dalekich wojażach nawet kilku lat.
- To tak, jakby miały wbudowany system GPS. Lub po prostu kierują się takimi wskazówkami, jak zapach, których nie jesteśmy w stanie ustalić - mówi prowadzący badania dr Joe Hoffman.
Naukowcy analizowali zachowania około 600 samic i 200 samców uchatki antarktycznej zgromadzonych na jednym z wybrzeży Georgii Południowej (brytyjska wyspa na południowym Atlantyku). Zaraz po narodzinach oznakowali 335 samic, rejestrując dokładne dane miejsca urodzenia. Miesiąc później doczepili do płetw fok plastikowe identyfikatory.
W ciągu kilku lat dzięki specjalnemu systemowi monitorującemu naukowcom udało się śledzić mobilność 38 z 335 oznakowanych fok. Okazało się, że im bardziej doświadczone stawały się samice, tym mniejsza była odległość miejsca, w którym wydawały na świat potomstwo od tego, w którym same się urodziły.
- Powracanie samców i samic co rok w to samo miejsce sprzyja tworzeniu się stabilnego otoczenia i może ograniczać konflikty w kolonii - zauważa Hoffman, dodając, że kolejnym krokiem będzie ustalenie, jaki wewnętrzny system nawigacyjny nimi kieruje.
Zachowanie to zaobserwowali naukowcy z British Antarctic Survey (BAS).
Nawet jeśli nie udaje im się trafić z dokładnością równą długości ich ciała, większość fok wydaje na świat potomstwo w promieniu 12 metrów od własnego miejsca urodzenia. Jest to duży wyczyn zważywszy na fakt, że uchatki potrafią wrócić do rodzimej kolonii po spędzeniu na dalekich wojażach nawet kilku lat.
- To tak, jakby miały wbudowany system GPS. Lub po prostu kierują się takimi wskazówkami, jak zapach, których nie jesteśmy w stanie ustalić - mówi prowadzący badania dr Joe Hoffman.
Naukowcy analizowali zachowania około 600 samic i 200 samców uchatki antarktycznej zgromadzonych na jednym z wybrzeży Georgii Południowej (brytyjska wyspa na południowym Atlantyku). Zaraz po narodzinach oznakowali 335 samic, rejestrując dokładne dane miejsca urodzenia. Miesiąc później doczepili do płetw fok plastikowe identyfikatory.
W ciągu kilku lat dzięki specjalnemu systemowi monitorującemu naukowcom udało się śledzić mobilność 38 z 335 oznakowanych fok. Okazało się, że im bardziej doświadczone stawały się samice, tym mniejsza była odległość miejsca, w którym wydawały na świat potomstwo od tego, w którym same się urodziły.
- Powracanie samców i samic co rok w to samo miejsce sprzyja tworzeniu się stabilnego otoczenia i może ograniczać konflikty w kolonii - zauważa Hoffman, dodając, że kolejnym krokiem będzie ustalenie, jaki wewnętrzny system nawigacyjny nimi kieruje.
(ew/pap)