Reżyser takich filmów, jak "Titanic i "Avatar", jest również pasjonatem-oceanografem i odbywał podobne wyprawy już 72 razy (z tego 33 razy celem zbadania wraku "Titanica").
Zanurzenie rozpoczęło się w poniedziałek o godzinie 5.15 rano. Zejście na dno zajęło około 90 minut. Cameron powrócił bezpiecznie na powierzchnię. Jak informuje Stephanie Montgomery z National Geographic Society, wynurzenie się podwodnego statku Camerona zajęło mniej niż przewidywane 70 minut. Organizatorzy wyprawy nie podali jednak żadnych szczegółów.
Jednoosobowa ekspedycja reżysera na pokładzie podwodnej łodzi - ważącego 12 ton Deepsea Challengera - była pierwszą od 50 lat wyprawą do miejsca, które znajduje się 11,2 km poniżej poziomu morza. W pojeździe Cameron miał bardzo ograniczone ruchy – nogi musiał mieć podkurczone, nie było też mowy o wyprostowaniu rąk. Wszystko po to, by ograniczyć objętość kapsuły. Mimo to mógł sterować oświetleniem oraz kamerami, a także specjalnym odkurzaczem do pobrania próbek z dna czy małych żyjątek z dna naszej planety.
Rów Mariański położony jest około 32 km na południowy zachód od wyspy Guam na Pacyfiku. Dno Rowu osiągnięto tylko raz - 23 stycznia 1960 roku dokonał tego załogowy batyskaf Trieste. Na pokładzie byli sierżant marynarki wojennej USA Don Walsh i oceanograf Jacques Piccard. Jako balastu użyto żelaza, a do wynurzania - benzyny. Na dnie Walsh i Piccard z zaskoczeniem odkryli życie. Jak się okazuje, żyją tam ryby: sole i flądry o długości około 30 cm. Są tam także krewetki. Co jeszcze? Nie wiadomo. Według Piccarda, "dno było czyste i przejrzyste, pokryte mułem z obumarłych okrzemków". Walsh i Piccard spędzili na dnie 20 minut.
Urządzenie Camerona, Deepsea Challenger, miało pobić ten rekord, przebywając na dnie aż 3 godziny.
Batyskaf to jedyna możliwość oglądania dna Rowu na własne oczy. Płetwonurek nie przeżyłby panującego tam ciśnienia, które jest 1100-krotnie wyższe niż normalne ciśnienie atmosferyczne. - Nie kruszy kości. Poprostu wymazuje człowieka z powierzchni ziemi - wyjaśnia Craig McLean z amerykańskiej agencji ds. atmosfery i oceanów NOAA. Przedsięwzięcie Camerona jest, jego zdaniem, bardzo ważne. - Pokazuje, jak mało wiemy o naszej planecie.
Podczas misji Camerona powstał film w 3D. Z niecierpliwością na niego czekamy.
(fot. PAP/EPA/MARK THIESSEN)
sm/ew