Mrówki korzystają z crowdsourcingu
Kiedy mrówka napotka problem, który ją przerasta, odwołuje się do mądrości stada, wynika zbadań publikowanych w Current Biology.
Mózg pojedynczej mrówki jest mniejszy niż czubek szpilki. Kiedy jest zbyt mały, aby poradzić sobie z problemem, z pomocą przychodzi cała kolonia.
Mrówki notorycznie wysyłają „na zwiady” pojedyncze osobniki, które maja znajdować dogobe miejsca do założenia nowego mrowiska. Zwiadowcy wracaj do kolonii, a potem zaczyna się zbiorowe przetwarzanie danych i głosowanie - donoszą badacze z Arizona State University (ASU).
Jak uważa biolog Stephen C. Pratt i jego student Takao Sasaki z ASU, mrówki wykorzystują chemię i to, co ludzie wzą crowdsourcingiem. - Mają małe mózgi, ale potrafią sporo z nimi zdziałać - mówi Pratt. „Moc obliczeniowa” mózgów wszystkich mrówek z kolonii jest całkiem spora, dodaje.
Badacze z ASU skupili się na gatunku czerwonych mrówek Temnothorax rugatulus. Są powszechne w Europie i USA. Kolonie nie są duże, mają po kilkaset robotnic. Kiedy ich dotychczasowa siedziba ulega zniszczeniu lub jest za mała, mrówki się przeprowadzają. Najpierw w różne strony wyruszają zwiadowcy, dzięki czemu istnieje duża ilość potencjalnych nowych siedzib, a decyzja zapada wspólnie. Zależy od wielkości wejścia i jakości otoczenia, danych jest sporo. - Tutaj wkracza do gry crowdsourcing - mówia badacze.
Mrówka, która znalazła dobre miejsce na nową siedzibę, wysyła do kolonii feromon o znaczeniu „chodźcie za mną”, przez co przynajmniej kilka mrówek podąża za nią. Jeśli i one polubią nowe miejsce, wysyłaja ten sam feromon, przez co sygnał ulega wzmocnieniu, i tak dalej. Wygrywa najatrakcyjniejsza lokalizacja i tam mrówki przenoszą królową.
Sasaki przeprowadził eksperyment, w którym kolonia musiała wybrać pomiędzy dwiema lokalizacjami, a potem większył liczbę „domów” do ośmiu. Nie wszystkie były równie atrakcyjne. Okazało się, że pojedyncze mrówki miały kłopot z wyborem, zwłaszcza wtedy, kiedy pula domów wynosiła aż osiem możliwości. Kiedy jednak podobne zadanie stanęło przed kolonią, mrówki aż z 90-proc. skutecznością wybierały najlepsze miejsce.
Podobne zwyczaje mają pszczoły. James Marshall z Sheffield University od lat tworzy modele, które wyjaśniają to zachowanie. Owady zachowują się jak komórki zorganizowane w jeden organizm. - Interesy jednostki są takie same jak drupy - wyjaśnia. Także ludzie maja ostatnio do czynienia ze zbyt dużą ilością danych. Crowsourcing na modłę pszczół i mrówek może być znakomitym rozwiązaniem.
Mózg pojedynczej mrówki jest mniejszy niż czubek szpilki. Kiedy jest zbyt mały, aby poradzić sobie z problemem, z pomocą przychodzi cała kolonia.
Mrówki notorycznie wysyłają „na zwiady” pojedyncze osobniki, które maja znajdować dogobe miejsca do założenia nowego mrowiska. Zwiadowcy wracają do kolonii, a potem zaczyna się zbiorowe przetwarzanie danych i głosowanie - donoszą badacze z Arizona State University (ASU).
Jak uważa biolog Stephen C. Pratt i jego student Takao Sasaki z ASU, mrówki wykorzystują chemię feromonów i to, co ludzie zwą crowdsourcingiem. - Mają małe mózgi, ale potrafią sporo z nimi zdziałać - mówi Pratt. „Moc obliczeniowa” mózgów wszystkich mrówek z kolonii jest całkiem spora, dodaje.
Badacze z ASU skupili się na gatunku czerwonych mrówek Temnothorax rugatulus. Są powszechne w Europie i USA. Kolonie nie są duże, mają po kilkaset robotnic. Kiedy ich dotychczasowa siedziba ulega zniszczeniu lub jest za mała, mrówki się przeprowadzają. Najpierw w różne strony wyruszają zwiadowcy, dzięki czemu istnieje duża ilość potencjalnych siedzib. Decyzja zapada wspólnie. Zależy od wielkości wejścia i jakości otoczenia. Danych do obróbki jest sporo, więc mrówka musi polegać na mądrości kolonii. - Tutaj wkracza do gry crowdsourcing - mówią badacze.
Mrówka, która znalazła dobre miejsce na nową siedzibę, wysyła do kolonii feromon o znaczeniu „chodźcie za mną”, przez co przynajmniej kilka mrówek podąża za nią. Jeśli i one polubią nowe miejsce, wysyłaja ten sam feromon, przez co sygnał ulega wzmocnieniu, i tak dalej. Wygrywa najatrakcyjniejsza lokalizacja i tam mrówki przenoszą królową.
Sasaki przeprowadził eksperyment, w którym kolonia musiała wybrać pomiędzy dwiema lokalizacjami, a potem większył liczbę „domów” do ośmiu. Nie wszystkie były równie atrakcyjne. Okazało się, że pojedyncze mrówki miały kłopot z wyborem, zwłaszcza wtedy, kiedy możliwych domów było aż osiem. Kiedy jednak podobne zadanie stanęło przed kolonią, mrówki aż z 90-proc. skutecznością wybierały najlepsze miejsce.
Podobne zwyczaje mają pszczoły. James Marshall z Sheffield University od lat tworzy modele, które wyjaśniają to zachowanie. Owady zachowują się jak komórki zorganizowane w jeden organizm. - Interesy jednostki są takie same jak drupy - wyjaśnia. Także ludzie maja ostatnio do czynienia ze zbyt dużą ilością danych. Crowsourcing na modłę pszczół i mrówek może być znakomitym rozwiązaniem.
(ew/LiveScience)