Podwójnej sondzie skończyło się już paliwo, a NASA nie miała zamiaru pozwolić jej na swobodny upadek z orbity. Kontrolowała jej lot do końca. - To dość smutne - mówił w piątek David Lehman, szef projektu GRAIL. - Wciąż mam nadzieję, że przy GRAIL pojawi się jeszcze kosmiczna stacja benzynowa, uzupełni zapasy paliwa i sonda będzie mogła kontynuować badania jeszcze przez 6 miesięcy. Ale to raczej się nie zdarzy - dodawał.
Dwa urządzenia, które razem tworzą GRAIL, zostały nazwane przez dzieci Ebbem i Flowem. Uderzyły w Księżyc w poniedziałek, 17 grudnia o 23:27 czasu polskiego. Najpierw Flow; Ebb - kilkadziesiąt sekund później. Miejsce ostatniego spoczynku sondy GRAIL nazwano na pamiątkę członikini zespołu GRAIL Sally Ride.
Najprawdopodobniej urządzenia rozbiły się na tysiące kawałków. NASA musiała pokierować lotem Ebba i Flowa, aby sonda nie zniszczyła żadnej z ważnych księżycowych lokalizacji, np. miejsc lądowań Apollo. Ostatnie odpalenie silników i ustalenie właściwej trajektorii miało miejsce na kilkadziesiąt minut przed zderzeniem. Okazało się, że zostało więcej paliwa niż się spodziewano.
Niestety, uderzenie w Księżyc nie przyniesie żadnych danych naukowych. GRAIL był zbyt mały, aby uszkodzić powierzchnię Srebrnego Globu i cokolwiek zbadać, tak jak miało to miejsce podczas bombardowania Księżyca przeprowadzonego przez sondę LCROSS. - Zostaną raczej małe ślady niż kratery - wyjaśnia Maria Zuber z MIT.
GRAIL badał grawitację Księżyca. Pierwsze wyniki zostały opublikowane w "Science” w zeszłym tygodniu. Nowa mapa Srebrnego Globu pokazuje wiele nieznanych wcześniej cech. Zdradza także burzliwą przeszłość naszego satelity. Badacze ustalili już, ile glinu znajduje się na Księżycu, co wzmocniło znaną już wcześniej teorię, że Księżyc powstał jako odłamek Ziemi po zderzeniu naszej planety z jakimś wielkim ciałem kosmicznym (najprawdopodobniej wielkości Marsa).
Sonda GRAIL była wykorzystywana nie tylko przez badaczy, ale i przez uczniów. Zamontowana na sondach kamera MoonKam, kierowana przez najmłodszych, wykonała ok. 115 000 zdjęć, które znajdują się w specjalnym serwerze i z których można korzystać w celach edukacyjnych. Ostatnie zdjęcia powstały w piątek. Potem wszystkie urządzenia zamilkły.
(ew/popsci/NASA)