Na zamieszczonych w internecie filmach i zdjęciach widać, że pojazd nie zdołał przejść do lotu poziomego przed zetknięciem się z ziemią i uderzył w nią przednią częścią kadłuba, co spowodowało częściowe rozbicie gondoli załogowej. Według producenta statku - firmy Hybrid Air Vehicles - nikt nie ucierpiał.
Jednocześnie Hybrid Air Vehicles zdementowała podaną wcześniej przez BBC informację, że sterowiec uderzył w słup telegraficzny. "W trakcie lotu nie było żadnych uszkodzeń" - napisała na Twitterze.
Mający niektóre cechy samolotu - w tym start z rozbiegu - i dlatego nazywany pojazdem hybrydowym Airlander 10 wzniósł się po raz pierwszy w powietrze 7 sierpnia.
92-metrowej długości kadłub sterowca tworzą dwa połączone ze sobą na płask zbiorniki w kształcie cygar o łącznej objętości 38 tys. m sześc., wypełnione niepalnym helem.
Według konstruktorów pojazd będzie mógł utrzymać się w powietrzu do dwóch tygodni, latając z prędkością do 150 km na godz. Jego ładowność to 48 pasażerów lub 10 ton ładunku przy masie własnej 20 ton.
Zużycie paliwa na kilometr lotu ma być pięciokrotnie mniejsze niż w przypadku samolotów o podobnej zdolności przewozowej.
Airlander 10 był początkowo projektowany na zamówienie sił zbrojnych USA, które zamierzały używać go do zadań wywiadowczych w Afganistanie.
Choć amerykański program wojskowego wykorzystania sterowców anulowano w 2013 roku, budowa posuwała się dalej dzięki funduszom od brytyjskich agend rządowych i indywidualnych darczyńców.
W czasie pierwszej wojny światowej i po niej w ówczesnej wojskowej bazie lotniczej Cardington budowano pierwsze brytyjskie sterowce.
IAR, PAP, kk