Żaden z najnowszych produktów Apple: iPod, iPad czy iPhone, nie obsługuje platformy Flash dla wideo i animacji. Po tym gdy Apple zmienił licencje niektórych narzędzi w sposób niedogodny dla Adobe, ta ostatnia firma złożyła pozew przeciw Apple w komisji handlu i papierów wartościowych.
Szef koncernu Apple Steve Jobs napisał w czwartek list otwarty, w którym tłumaczył, dlaczego firma nie stosuje Flasha. Stwierdził m.in., że Flash powstał w erze „pecetów i myszy komputerowych”, nie sprawdza się na smartfonach z ekranami wielodotykowymi, niepotrzebnie zwiększa też zużycie baterii. Tymczasem na rynku są alternatywne rozwiązania.
Zapewnił, że użytkownicy Apple nie tracą wbrew pozorom wielu materiałów filmowych: wideo na wielu stronach dostępne jest obecnie w standardzie H.264, a YouTube można oglądać na urządzeniach Apple dzięki specjalnej aplikacji.
"Zasłona dymna"
Według CEO firmy Adobe, rzekome problemy z Flashem, to „zasłona dymna”. Jak mówił szef Adobe Shantanu Narayen gazecie "Wall Street Journal", kiedy ktoś ucieka się do “zmiany licencji, to nie ma nic wspólnego z technologią”.
Jobs napisał swój list kilka dni po tym, gdy Adobe przestał produkować narzędzia pozwalające deweloperom automatycznie przekształcać kod Flasha, tak żeby ich programy mogły funkcjonować na urządzeniach Apple.
Narzędzie ułatwiało pracę piszącym programy: pozwalało im tworzyć aplikację tylko raz, a nie wiele razy dla różnych urządzeń.
Apple w odpowiedzi zmienił licencję tak, że teraz trzeba tworzyć programy dwa razy: dla iPhone’ów i dla wszystkich innych urządzeń.
W liście otwartym Jobs przekazał, że Apple nie chce używać narzędzi Adobe do automatycznego tłumaczenia, ponieważ są to aplikacje “poniżej standardów”. Z kolei Narayan twierdzi, że obie firmy dzieli światopoglą. " My myślimy w kategorii wielu platform" - powiedział.
ag, BBC News