- Większość poważniejszych cyberataków wynika stąd, że ogromna liczba ludzi nie wie, jak zabezpieczać swoje komputery – ostrzega popularyzator wiedzy o internecie, dr hab. Piotr Durka z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. – Zastraszająco dużo podłączonych do internetu komputerów jest zupełnie niezabezpieczonych, a przez to podatnych na zawładnięcie i włączenie do potencjalnie przestępczej sieci - uważa Durka.
Ogromna większość użytkowników (m.in. za sprawą reklamy) ma komputery nie tylko o niepotrzebnie dużych mocach obliczeniowych, ale również i o szybkim łączu internetowym. Przeciętny użytkownik nie ma pojęcia, że system operacyjny powinien być uaktualniany, a w przypadku MS Windows również wyposażony w program antywirusowy. - Jeśli nie instalujemy aktualizacji, to w systemie są tak wielkie dziury, jakbyśmy mieli otwarte drzwi do domu. Włamanie do komputera jest trywialne. A ogromna liczba komputerów jest niezabezpieczonych, bo ludziom to po prostu nie przeszkadza - oburza się Durka.
Nawet jeśli praca komputera zombie jego właścicielowi wydaje się normalna, to urządzenie może być bez jego wiedzy używane do nieznanych celów. Może np. wykradać poufne informacje, wykonywać obliczenia i inne działania na rzecz crackerów, czyli osób, które na komputer się włamały.
Klasycznym atakiem z wykorzystaniem komputerów zombie jest Denial of Service (DoS), odmowa świadczenia usług. - Jeżeli nagle na stronę internetową 10 mln komputerów w każdej sekundzie wysyła źle sformułowane żądanie pokazania jakiejś strony, serwer się po prostu zatyka. Jeśli dotyczy to np. strony banku czy ministerstwa, to robi się z tego duży problem - wyjaśnia Durka.
Następstwa takiego ataku mogą być zaskakujące. - Przez współdziałanie komputerów zombie rodzi się zupełnie nowy organizm, którego istnienia nikt nie przewidywał. Czegoś takiego nigdy wcześniej w przyrodzie nie było. Bo to nie jest tak, że te wszystkie komputery są w siedzibie jakiegoś ‘Doktora No’, na ‘Złej Wyspie’ i wystarczy ją tylko otoczyć i odciąć od sieci. Te zainfekowane komputery należą do niczego niepodejrzewających obywateli na całym świecie. A jest ich gigantyczna liczba - opisuje naukowiec.
Jesnym słowem: trzeba uważać. - Jeśli jeżdżę samochodem, to powinienem być świadom, że komuś mogę kiedyś zrobić krzywdę. Tak samo, jeśli mam komputer podłączony do internetu - podsumowuje Durka.
(ew/pap)