Cameron i szefowie Google będą przywozić złoto z kosmosu
Przedsiębiorcy chcą wydobywać surowce mineralne z asteroid, które od czasu do czasu przelatują w pobliżu Ziemi. Wśród autorów projektu są między innymi założyciele firmy Google oraz reżyser Titanica.
Wśród zainteresowanych pomysłem jest i były kandydat na prezydenta USA Ross Perot, założyciel Space Adventures Eric Anderson oraz były szef lotów w NASA, Chris Lewicki. Ich zdaniem z asteroid możnaby na Ziemię przywozić złoto czy platynę. Projekt nosi nazwę Planetary Resources.
Pierwszm krokiem ma być wysłanie w kosmos prywatnych teleskopów, które miałby wykrywać asteroidy bogate w minerały. Potem robotyczna flota dokonywałaby wydobycia złóż cennych kruszców oraz wody - ta ostatnia zasilałaby orbitalne stacje kosmiczne, które z kolei będą z niej produkowały paliwo wodorowe dla robotów.
Na razie wszystko jest teorią, a szczegółów jest mało. Kompania przedstawiła projektu dwóch statków kosmicznych, które chce zbudować w najbliższej przyszłości. Są to teleskop kosmiczny Arkyd Series 100 Leo Space Telescope do wykrywania ciekawych obiektów w przestrzeni otaczającej Ziemię oraz pojazd Arkyd Series 200 Interceptor, który ma badań asteroidy z bliska. Teleskop ma być gotowy w ciągu dwóch lat.
Co najważniejsze, cała ta zaawansowana technologia kosmiczna ma być tania. Każde z urządzeń ma kosztować ok. 10 mln dolarów, a to rzeczywiście mało.
Jak na razie wiemy o istnieniu ok. 9000 asteroid krążacych w pobliżu Ziemi (ztw. NEA, Near-Earth asteroid), które są na tyle duże, aby posiadać złoża irydu, platyny czy palladu. JUż one mogą posiadać złoża równe tym, które kiedukolwiek istniały na Ziemi - twierdzą założyciele Planetary Resources. Jedna asteroida może mieć wartość dziesiątek miliardów dolarów.
O budowie kosmicznych kopalni mówiono już wcześniej. wielu ekspertów jest jednak sceptycznych. - Te minerały są też na Księżycu, ale będzie je można wydobywać najwcześniej za 50 lat - mówił wcześniej brytyjski ekspert, prof. John Zarnecki. Inni specjaliści twierdzą, że kosmiczne górnictwo byłoby niesłychanie kosztowne - planowana misja NASA, dzięki której na Ziemię sprowadzonych będzie 60 gramów skał z asteroidy ma kosztować miliard dolarów.
Z drugiej strony - miliarderzy zaawansowani w projekt mają fundusze, aby proces uczynić wydajniejszym Mowa jest nawet o zmianie kursu asteroidy i umieszczeniu jej w miejscu, gdzie grawitacja ułatwi wydobycie. Caltech zrobił już odpowiednie badania. Wynika znich, że około 2025 roku będziemy w stanie przeprowadzić taką operacę po relatywnie niskich kosztach, które uczynią całą operację opłacalną. Jeśli miliarderzy nauczą się panować nad asteroidami, mogą także przydać się Ziemi, kiedy na niebie pojawi się skała, która może uderzyć w naszą planetę.
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt tej sprawy. NASA planuje lądowania na asteroidzi na 2025 rok, ale fundusze ciągle są obcinane, nie wiadomo zatem, czy plan agencji się powiedzie. Tymczasem Planetary Resources mogą zmienić nastawienie Białego DOmu do badań kosmicznyc, zamieniając je w dochodowy przemysł.
Mowa jest także o zmienianiu toru lotu asteroid, aby wydobycie było opłacalne. Czy to realny plan? Wśród zainteresowanych pomysłem jest i były kandydat na prezydenta USA Ross Perot, założyciel Space Adventures Eric Anderson oraz były szef lotów w NASA, Chris Lewicki. Ich zdaniem z asteroid można na Ziemię przywozić złoto czy platynę. Projekt nosi nazwę Planetary Resources.
Teleskopy na początek
Pierwszym krokiem ma być wysłanie w kosmos prywatnych teleskopów, które miałyby wykrywać asteroidy bogate w minerały. Potem robotyczna flota dokonywałaby wydobycia złóż cennych kruszców oraz pozyskiwałaby z kosmicznych skał wodę - ta ostatnia zasilałaby orbitalne stacje kosmiczne, które z kolei produkowałyby z niej paliwo wodorowe dla robotów.
Na razie wszystko jest teorią, a szczegółów poznaliśmy niezwykle mało. Kompania przedstawiła projekt dwóch statków kosmicznych, które mają być zbudowane w najbliższej przyszłości. Są to: teleskop kosmiczny Arkyd Series 100 Leo Space Telescope do wykrywania ciekawych obiektów w przestrzeni otaczającej Ziemię oraz pojazd Arkyd Series 200 Interceptor, który ma bliżej badać odkryte asteroidy. Teleskop ma być gotowy w ciągu dwóch lat.
Co najważniejsze, cała ta zaawansowana technologia kosmiczna ma być tania. Każde z urządzeń ma kosztować ok. 10 mln dolarów, a to rzeczywiście mało.
Platyna i iryd na unieruchomionej asteroidzie
Jak na razie wiemy o istnieniu ok. 9000 asteroid krążacych w pobliżu Ziemi (ztw. NEA, Near-Earth asteroid), które są na tyle duże, aby posiadać złoża irydu, platyny czy palladu. Już one mogą posiadać zasoby równe tym, które kiedykolwiek istniały na Ziemi - twierdzą założyciele Planetary Resources. Jedna asteroida może mieć wartość dziesiątek miliardów dolarów.
O budowie kosmicznych kopalni mówiono już wcześniej. Wielu ekspertów jest jednak sceptycznych. - Te minerały są też na Księżycu, ale będzie je można wydobywać najwcześniej za 50 lat - mówił wcześniej brytyjski ekspert, prof. John Zarnecki. Inni specjaliści twierdzą, że kosmiczne górnictwo byłoby niesłychanie kosztowne - planowana misja NASA, dzięki której na Ziemię sprowadzonych będzie 60 gramów skał z asteroidy ma kosztować miliard dolarów.
Z drugiej strony - miliarderzy zaawansowani w projekt mają fundusze, aby proces uczynić wydajniejszym Mowa jest nawet o zmianie kursu asteroidy i umieszczeniu jej w miejscu, gdzie grawitacja ułatwi wydobycie. Caltech (znana na całym świecie kalifornijska uczelnia techniczna) zrobił już odpowiednie badania. Wynika z nich, że około 2025 roku będziemy w stanie przeprowadzić taką operacę po relatywnie niskich kosztach, które uczynią całą operację opłacalną. Jeśli zaś miliarderzy nauczą się panować nad asteroidami, mogą także przydać się całej Ziemi, kiedy na niebie pojawi się skała, która może uderzyć w naszą planetę.
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt tej sprawy. NASA planuje lądowania na asteroidzie na 2025 rok, ale fundusze ciągle są obcinane, nie wiadomo zatem, czy plan Agencji się powiedzie. Tymczasem Planetary Resources mogą zmienić nastawienie Białego Domu do badań kosmicznych, zamieniając je w dochodowy przemysł.
(ew/iar/popsci.com)