Zmierz, czy twój dom jest radioaktywny
Już ponad 300 czujników radioaktywności na całym świecie - w tym ok. 70 w Polsce - działa w ramach zainicjowanego przez Polaków projektu Radioactive@Home.
Teraz można sprawdzić, jakie jest nasilenie promieniowania radioaktywnego w twoim otoczeniu i zweryfikować oficjalne dane. Nie we wszystkich krajach informacje o poziomie radioaktywności są tak łatwo osiągalne, zaznacza informatyk Krzysztof Piszczek, jeden z autorów oprogramowania czujników. Dlatego polski projekt działa także za granicą.
Dzięki pomiarom Radioactive@Home udostępniane są mapki promieniowania mierzonego niezależnie od publicznych instytucji. W ostatnich miesiącach zakończono wysyłkę i instalację aż 250 nowych czujników na całym świecie. Pod koniec ubiegłego roku takich czujników działało zaledwie ok. 60, teraz aż 200. Wyniki tych pomiarów są na bieżąco udostępniane na stronie projektu: https:\/\/radioactiveathome.org/map/. Można je także pobierać na telefon komórkowy z systemem Android.
Do czego mogą się przydać takie mapy radioaktywności? - Jest to całkowicie niezależne źródło informacji - zaznacza Piszczek. Jak wyjaśnia, ogromny wzrost odwiedzin na stronie projektu zaobserwowano np. kiedy czujnik państwowej sieci w USA uległ uszkodzeniu i przez jakiś czas wskazywał wzrost promieniowania. Internauci na stronie Radioactive@Home weryfikowali te informacje.
Z kolei w Polsce obawę wzbudziły przewożone przez port w Szczecinie środki radioaktywne. Jak opowiada informatyk, internauci dzięki mapie Radioactive@Home mogli przekonać się, że czujniki w Szczecinie nie wykazały wtedy żadnego wzrostu promieniowania.
Wolontariusze projektu kupują czujniki radioaktywności na własny koszt. Aby udział w projekcie był jak najtańszy, uczestnicy Radioactive@Home zaprojektowali własny, niekomercyjny czujnik mierzący radioaktywność. Poza tym na stronie projektu internauci mogą znaleźć informację, jak samodzielnie zbudować taki czujnik. Wystarczy sensor podłączony do komputera. - Przesyła niemal w czasie rzeczywistym wyniki pomiarów na serwer projektu, które są natychmiast udostępniane na mapie pomiarów. Jeśli pojawi się zagrożenie, na mapie zmieniają się kolory - najpierw z zielonego na żółty, a potem na czerwony - mówi Piszczek.
Do projektu można dołączyć w każdej chwili. Wkrótce w ramach projektu pojawi się kolejnych 300-400 czujników.
Teraz można sprawdzić, jakie jest nasilenie promieniowania radioaktywnego w twoim otoczeniu i zweryfikować oficjalne dane. Nie we wszystkich krajach informacje o poziomie radioaktywności są tak łatwo osiągalne, zaznacza informatyk Krzysztof Piszczek, jeden z autorów oprogramowania czujników. Dlatego polski projekt działa także za granicą.
Dzięki pomiarom Radioactive@Home udostępniane są mapki promieniowania mierzonego niezależnie od publicznych instytucji. W ostatnich miesiącach zakończono wysyłkę i instalację aż 250 nowych czujników na całym świecie. Pod koniec ubiegłego roku takich czujników działało zaledwie ok. 60, teraz aż 200. Wyniki tych pomiarów są na bieżąco udostępniane na stronie projektu. Można je także pobierać na telefon komórkowy z systemem Android.
Do czego mogą się przydać takie mapy radioaktywności? - Jest to całkowicie niezależne źródło informacji - zaznacza Piszczek. Jak wyjaśnia, ogromny wzrost odwiedzin na stronie projektu zaobserwowano np. kiedy czujnik państwowej sieci w USA uległ uszkodzeniu i przez jakiś czas wskazywał wzrost promieniowania. Internauci na stronie Radioactive@Home weryfikowali te informacje. Z kolei w Polsce obawę wzbudziły przewożone przez port w Szczecinie środki radioaktywne. Jak opowiada informatyk, internauci dzięki mapie Radioactive@Home mogli przekonać się, że czujniki w Szczecinie nie wykazały wtedy żadnego wzrostu promieniowania.
Wolontariusze projektu kupują czujniki radioaktywności na własny koszt. Aby udział w projekcie był jak najtańszy, uczestnicy Radioactive@Home zaprojektowali własny, niekomercyjny czujnik mierzący radioaktywność. Poza tym na stronie projektu internauci mogą znaleźć informację, jak samodzielnie zbudować taki czujnik. Wystarczy sensor podłączony do komputera. - Przesyła niemal w czasie rzeczywistym wyniki pomiarów na serwer projektu, które są natychmiast udostępniane na mapie pomiarów. Jeśli pojawi się zagrożenie, na mapie zmieniają się kolory - najpierw z zielonego na żółty, a potem na czerwony - mówi Piszczek.
Do projektu można dołączyć w każdej chwili. Wkrótce w ramach projektu pojawi się kolejnych 300-400 czujników.
(ew/PAP-Nauka w Polsce)