Dramatyczne lądowanie na komecie miało miejsce ponad rok temu. Po wielu próbach lądownik Philae wypuszczony z sondy Rosetta usiadł na powierzchni 67P. Nie wszystko poszło zgodnie z planem i choć kontakt nawiązano, od lipca lądownik milczy.
Teraz eksperci z centrum kontroli misji w niemieckim Darmstadt wysłali specjalną komendę: Philae ma się otrząsnąć z kurzu, by ogniwa słoneczne mogły pobrać odpowiednią ilość energii.
Szansa na naładowanie baterii spadają z każdą chwilą, bo kometa 67P oddala się od Słońca. Próby nawiązania łączności mają być podejmowane do końca stycznia. Potem lądownik trzeba będzie spisać na straty.
W październiku zeszłego roku kosmiczna sonda Rosetta odkryła cząsteczkowy tlen na komecie 67P. To kompletnie zaskoczyło astronomów.
Tlen na komecie występuje w postaci wolnych cząsteczek. Tak nie powinno być, bo tlen powinien związać się z innymi pierwiastkami.
FILM: W czerwcu, po siedmiomiesięcznej drzemce, kosmiczny lądownik Philae wybudził się i przesłał na Ziemię dane pozyskane na komecie. Naukowcy właśnie poinformowali, że na powierzchni komety Philae wykrył 16 związków organicznych. A także parę wodną, tlenek węgla i dwutlenek węgla. Niektóre z tych związków są podstawą życia. A ich występowanie może stanowić wskazówkę dot. początków Układu Słonecznego.
Bloomberg/x-news
Naukowcy, gdy zobaczyli nowe dane sądzili, że to jakiś błąd, mówi BBC profesor Kathrin Altwegg ze szwajcarskiego Uniwersytetu w Bernie. - Nikt się tego nie spodziewał i nikt nie wiedział, skąd tam się wziął ten cząsteczkowy tlen - mówi Altwegg.
Komety są bardzo stare i dużo mówią o historii kosmosu. Naukowcy sądzą, że dawno temu na komecie 67P tlen po prostu zamarzł. To z kolei sugeruje, że powstawanie naszego układu słonecznego nie było gwałtowne, jak sądzono do tej pory, tylko dużo spokojniejsze.
Wcześniej na komecie 67P odkryto wodę, ale trochę inną niż tę na Ziemi, oraz cząsteczki organiczne, które są podstawą życia. Publikację naukową zamieszcza tygodnik „Nature”.
pp/IAR