Do tej pory marsjańskie skały przylatywały do nas w postaci meteorytów. Jeden z nich wzbudził kilka lat temu ogromne zainteresowanie, gdyż naukowcy sądzili, że okryli w nim skamieniałości prostych organizmów żywych.
Chomik poleci na Fobosa, jeden z dwóch księżyców Marsa na pokładzie rosyjskiej sondy Fobos-Grunt w 2011 roku. Po półrocznym locie wejdzie na marsjańską orbitę. Na Fobosie próbnik ma wylądować dopiero na początku 2013 roku. A próbki gruntu, które Chomik wykopie do naukowców dotrą w 2014.
Zbadanie próbek materii z Fobosa jest kluczowe dla odpowiedzi na pytanie, skąd się Fobos wziął. W zeszłym wieku ze względu na dziwaczną orbitę księżyca, jego nieregularny kształt i bardzo niską gęstość sądzono nawet, że jest to obiekt sztuczny, zbudowany z metalu, pusty w środku, stworzony przez Marsjan. Pewnym kłopotem było to, że nie znaleziono Marsjan.
Dziś wiemy, że Fobos jest naturalny. Przypuszczalnie bardzo podobny do ciał niebieskich, o których wiemy bardzo mało, a które krążą na obrzeżach naszego układu planetarnego i należą do pasa Kuipera. Fobos miałby w jakiś sposób zostać przechwycony przez Marsa i „adoptowany”, jako jego księżyc. Druga hipoteza mówi, że Fobos powstał na marsjańskiej orbicie. Byłbym więc drugą generacją obiektów Układu Słonecznego.
Naukowcy mają nadzieję, że dzięki zbudowanemu przez polskich naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN penetratorowi uda się pobrać próbki gruntu i wyjaśnić zagadkę Fobosa.
Inżynierowie lubią wysyłać sondy na Fobosa, bo jest to mały księżyc krążący bardzo blisko Marsa, zaledwie 9400 km od czerwonej planety (40 razy bliżej niż Księżyc Ziemi). Jego mała masa powoduje, że siła przyciągania jest nikła i wylądowanie na nim nie sprawia kłopotu. Żeby oderwać się Fobosa wystarczyłoby porządnie podskoczyć. Prędkość ucieczki (czyli prędkość jaką trzeba nadać ciału by odleciało na stałe od księżyca) wynosi 11 m/s. Dla porównania prędkość ucieczki z Ziemi wynosi 11,2 km/s czyli ponad 1000 razy więcej.
Jednak słabe przyciąganie Fobosa nastręcza ogromne trudności dla inżynierów budujących Chomika. Bardzo słabe przeciąganie powoduje, że zgodnie z 3 zasadą dynamiki Newtona (każdej akcji towarzyszy reakcja) próba wbicia się Chomika w grunt Fobosa może wyrzucić urządzenie w kosmos. Jednak Chomik będzie tak zbudowany, że będzie wkręcał się w grunt samodzielnie. Tylko na początku skorzysta z pomocy lądownika, który ma go prztrzymać.
- Chomik zagwarantuje pobranie próbki w sytuacji, gdyby powierzchnia okazała się za twarda dla innych manipulatorów, zaprojektowanych dla gruntu sypkiego – mówi inż. Jerzy Grygorczuk z CBK PAN. Polacy na mocy umowy z Instytutem Badań Kosmicznych Rosyjskiej Akademii Nauk i Naukowo-Produkcyjnym Zjednoczeniem im S.A. Ławoczkina będą mieli dostęp do próbek gruntu, by móc je badać. Zwrócony nam zostanie także pojemnik, w którym próbki wylądują w Kazachstanie.
Lądownik, który zaniesie Chomika na Fobosa pozostanie na nim i będzie prowadził badania Marsa. Ponieważ księżyc jest bardzo blisko planety Mars wypełnia blisko jedną czwartą nieboskłonu Fobosa.
Za jakiś czas Fobos zniknie z naszego Układu Słonecznego. Naukowcy policzyli, że ze względu na niską orbitę księżyca albo spadnie on na Marsa, albo rozerwie się na kawałki, gdy zbytnio zbliży się do macierzystej planety. Nie ma jednak obaw dla powodzenia misji Fobos-Grunt. Katastrofa nastąpi za mniej więcej 50 milionów lat.
Andrzej Szozda
Źr. Nauka w Polsce
Rosyjska animacja pokazująca budowę i działanie sondy Fobos-Grunt. Nie widać na niej działania penetratora Chomika.