Eksplozja podczas startu statku Progress, która miała miejsce w zeszłym tygodniu, wprowadziła sporo zamieszania do światowej astronautyki. ISS może zostać opuszczona przez astronautów.
Progress był wprawdzie bezzałogowy, ale rakieta, która go wynosiłą na orbitę, jest niemal identyczna z wersją załogową. Wypadek nastąpił podczas trzeciego etapu odłączania rakiety od pojazdu, który wydarzył się zbyt wcześnie. Roskosmos prowadzi teraz dochodzenie, mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa, los misji załogowych stoi jednak pod znakiem zapytania.
NASA przyjęło wypadek Progresa z dużą ostrożnością. Agencja liczy, że Rosjosmos rozwiąże problem z rakietą. - Jeśli nie będziemy zadowoleni z rozwiązania, oczywiście, nie wyślemy Sojuzem naszych astronautów - mówi Michael Suffredini, który koordynuje badania na ISS z ramienia NASA.
Opuszczenie ISS może wydarzyć się w listopadzie, jeśli Rosjanie nie rozwiążą do tego czasu problemów z rakietą. Na ISS znajdują się w tej chwili 3 osoby: Amerykanin Michael Fossum, Rosjanin Sergiej Wołkow i Japończyk Satoshi Furukawa. Mają oni do sypozycji Sojuza TMA-02M, który jest zadokowany przy ISS. Mogliby przedłużyć swój pobyt do stycznia, ale ryzyko lądowania zimą jest zbyt duże. Właśnie dlatego listopad to dla NASA ostateczny termin.
ISS była zamieszkiwana nieprzerwanie od 11 lat. Czy teraz stanie się kosmicznym statkiem-widmo? Cała nadzieja w kapsule Dragon, ale ta pod koniec 2011 roku dopiero rozpocznie testy (w listopadzie ma mieć miejsce eksperymentalne dokowanie do ISS).
Co ciekawe, komercyjny projekt amerykańskiej firmy SpaceX spotkał się z oporem ze strony Rosjan, którzy nie dowierzają, że Dragon będzie bezpieczny. - Na razie nie mamy dowodów na to, że Dragon spełnia wymogi bezpieczeństwa - powiedział Aleksiej Krasow, szef wydziału astronautyki w Roskosmosie. Amerykanie uznali osąd Krasowa za zbyt wczesny i umotywowany politycznie. Wiadomo, Rosja niechętnie straci monopol na loty załogowe na ISS. Jaka przyszłość czeka Stację?
(ew/discovery.com)