- Pośmiertne twittowanie czy publikowanie postów na FB w krajach rozwiniętych socialmediowo zaczyna być na porządku dziennym - mówi Wojciech Borowski, CEO McCann Worldgroup.
Szacuje się, że Facebooka używa już ponad 1,15 miliarda osób. Łączny czas na nim spędzany przekroczył w połowie roku 20 miliardów minut dziennie. I stale rośnie. Według raportu opublikowanego przez Mashable, tylko w 2012 roku na świecie umarło 3 miliony osób, które miały konta na tym portalu. Tylko mały procent z nich w ogóle pomyślało, co stanie się z ich profilami po ich śmierci.
W XXI wieku śmierć nie musi oznaczać ani ciszy na naszym profilu na portalu społecznościowym, ani sprawić, że znikniemy z monitorów naszych przyjaciół. Paradoksalnie, jeśli tylko chcemy - możemy być na nim dużo bardziej aktywni niż za życia.
Aplikacja „If I Die” (jeśli umrę) pozwala pozostawić wiadomość, która zostanie opublikowana po naszej śmierci. To od nas zależy, czy będzie to wideo, zdjęcie czy wiadomość tekstowa. Treść pokaże się na naszym profilu na Facebooku, dając setkom naszym znajomych szansę na jej komentowanie i polubienie. Wystarczy, że wybierzemy 3 zaufane osoby, które w naszym imieniu potwierdzą, że opuściliśmy ten świat.
"LivesOn" to inna aplikacja. Promowana jest hasłem: „When your heart stops beating, you’ll keep tweeting” („Gdy twoje serce przestaje bić, będziesz dalej twitował“) pozwala z kolei na kontynuowanie życia na Twitterze, Facebooku i LinkedIn. Działa w oparciu o specjalny algorytm, który przez lata śledzi nasze wpisy na portalach społecznościowych. A gdy umrzemy, wykorzystuje zdobyte informacje do publikowania wiadomości i linkowania stron w tym samym stylu. Jak się można domyślić, LivesOn budzi olbrzymie kontrowersje. Zwolennicy widzą w niej pamiętnik, odtwarzający upodobania i styl pisania zmarłego.
Social media mają także pomysł na odpowiednie pożegnanie. Aplikacja "DeadSocial" pozwala napisać wiadomość, która zostanie dostarczona do konkretnych osób zaraz po naszej śmierci. Wszystko odbywa się całkowicie wirtualnie - bez zbędnych kopert i prawnika, odczytującego w naszym imieniu ostatnią wolę.
"Legacy Locker" z kolei może yć użyteczny. Umożliwia z kolei zebranie w jednym miejscu najważniejszych danych (haseł w portalach społecznościowych, danych do kont bankowych online itp.) i określenie osób, które będą miały do nich dostęp - wraz z opcją przypisania konkretnych osób do konkretnych danych. Można też za jego pomocą pozostawić specjalną wiadomość dla bliskich na wypadek naszej śmierci.
Pogrzeb? Proszę bardzo. "My Wonderful Life" to digitalowa oferta dla tych, którzy nie chcą się o to martwić. Pozwala nie tylko zaplanować pochówek, ale też przekazać w odpowiednim momencie tę informację bliskim. To typowy portal społecznościowy, na którym zakłada się konto, opisuje swój pogrzeb (podając m.in. muzykę, jaka ma być grana czy zdjęcia, które chcemy by wyświetlały się podczas stypy). W poszukiwaniu inspiracji, można też podglądać najciekawsze pomysły innych użytkowników.
(ewMcCann)