Tytus Karlikowski wspominał, że położenie Baczyńskiego w oddziale było nieco kłopotliwe. Jako dwudziestodwulatek był znacznie starszy od swoich kolegów. Niektórzy z nich, jak sam "Tytus", mieli zaledwie 16 lat. Z powodu swej dojrzałości poeta z jednej strony nie pasował do młodszych żołnierzy, z drugiej zaś szybko stał się dla nich autorytetem w wielu sprawach, pokazując im teraźniejszość zbrojnego powstania w szerszej perspektywie historycznej.
Do walki podchodziliśmy jak do zwyczajnego obowiązku, z dużym entuzjazmem i niekiedy brawurą – opowiadał powstaniec. - Krzysztof zaś nieustannie myślał, co będzie dalej, jak po zakończeniu działań wojennych ukształtuje się przyszła Polska. Był na to bardzo wyczulony. Dużo z nami rozmawiał, starając się nas przygotować do przyszłego życia – dodał. Poeta sprawdził się jako wychowawca. Pod jego wpływem Tytus Karlikowski razem z innym kolegą zaczęli uczęszczać na tajne komplety baonu "Zośka", by ukończyć szkołę średnią i uzyskać maturę. – Myślę, że w swoim duchowym świecie Krzysztof bardzo odczuwał tragizm wojennej sytuacji. Ale na świat zewnętrzny nie patrzył już z takim pesymizmem. Myślał o chwili, gdy przestaniemy być żołnierzami i dzięki lepszemu wykształceniu będziemy mogli przysłużyć się Polsce – wspominał kolega Baczyńskiego.
mc