W Hollywood po nagłej śmierci Robina Williamsa zapanowała atmosfera żalu i refleksji. Aktorzy, którzy grali z nim na planie, dziennikarze i producenci nie mogą pogodzić się ze stratą wybitnego aktora, bawiącego tłumy komika i, jak zaznaczają, przede wszystkim dobrego człowieka.
Z informacji podanych przez policję wynika, że ciało Robina Williamsa zostało znalezione w jego własnym domu w hrabstwie Marin w Kalifornii. Miał 63 lata. Aktor cierpiał na głęboką depresję. Policja podejrzewa samobójstwo.
Komik Steve Martin napisał na swoim Twitterze: Nie mógłbym być bardziej poruszony wieścią o śmierci Robina Williamsa. Dojrzały, wielki talent, partner na planie i autentyczna dusza.
Aktor komediowy Steve Carrel stwierdził, że Williams uczynił świat odrobinę lepszym.
Jared Leto stwierdził na Twitterze: Nauczyłeś nas stać na krawędzi, bez strachu i błyszczeć.
Aktorka Lindsay Lohan wspomina pracę na planie z Robinem Williamsem. - Nigdy nie zapomnę jego dobroci - napisała na Twitterze.
Agencja TVN/x-news
Ellen DeGeneres, gospodyni znanego talk-show stwierdziła, że aktor dał tak wiele, tak wielu ludziom i że ma złamane serce.
Aktor Kevin Spacey napisał: Robin Williams sprawiał, że świat się śmiał i myślał.
Piosenkarka Miley Cyrus przyznała, że nigdy nie płakała po kimś, kogo osobiście nie znała.
Amerykańska Akademia Filmowa nawiązała do roli, w której Robin Williams podkładał głos. Chodzi o dżina z disneyowskiej bajki "Alladyn". Akademia zamieściła na Twitterze wpis: "Dżinie, jesteś wolny".
O śmierci aktora napisano też na profilu programu "Ulica Sezamkowa", w którym wystąpił aktor. "Opłakujemy stratę naszego przyjaciela Robina Williamsa. Zawsze sprawiał, że się śmialiśmy i uśmiechaliśmy się".
Tragiczne zdarzenie skomentowali także liczni ludzie spoza środowiska filmowego.
Były kolarz Lance Armstrong napisał: Zawsze będę Cię pamiętał jako cholernego przyjaciela. Kocham Cię i będę za Tobą tęsknił.
Specjalne oświadczenie po śmierci aktora wydał też prezydent USA Barack Obama.
"Robin Williams był lotnikiem, lekarzem, dżinem, nianią, prezydentem, profesorem, Piotrusiem Panem. Ale był jedyny w swoim rodzaju. (...) Sprawiał, że się śmialiśmy. Sprawiał, że płakaliśmy. Oddawał swój talent hojnie tym, którzy najbardziej go potrzebowali - od naszych wojsk stacjonujących poza krajem po osoby marginalizowane z naszych ulic".
Robin Williams przez ponad 40 lat bawił i wzruszał widzów na całym świecie. Urodził się w Chicago, dorastał w Bloomfield Hills na przedmieściach Detroit. Początkowo występował jako komik, grał też w serialach telewizyjnych. Sławę przyniósł mu występ w serialu komediowym "Mork & Mindy", w którym grał rolę kosmity nieprzystosowanego do życia na ziemi. Robin Williams zagrał w kilkudziesięciu filmach, między innymi w "Good Morning, Vietnam", "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" oraz "The Fisher King". Za role w tych obrazach był nominowany do Oscara. Nagrodę Akademii otrzymał jednak za drugoplanową rolę w "Buntowniku z Wyboru". Williams prze cały czas wygłaszał też satyryczne monologi sceniczne, a w 2011 roku zadebiutował na Broadwayu w sztuce "Tygrys Bengalski w ZOO w Bagdadzie".
Robin Williams przez wiele lat był uzależniony od narkotyków i alkoholu. Po śmierci swego przyjaciela Johna Belushi od przedawkowania kokainy i heroiny, Williams przeszedł skuteczną terapię odwykową. W 2006 roku znów wpadł jednak w uzależnienie i znów poszedł na odwyk. 5 lat temu Williams miał poważną operację serca, po której musiał zapanować nad swoją niespożytą energią i zmienić tryb życia na spokojniejszy. Jak ujawniła jego agentka, przed śmiercią cierpiał jednak na głęboką depresje.
Twitter, IAR, bk