Na wrocławskim festiwalu Nowe Horyzonty mamy pełną retrospektywę filmów tej reżyserki. To jej pierwsza wizyta w Polsce od 1981 roku.
- Byłam wtedy w Warszawie na festiwalu, ale to była bardzo krótka wizyta i niewiele wtedy widziałam. Teraz też głównie biegam z kina do kina, aby zobaczyć jak najwięcej filmów i trudno mi coś zwiedzić – powiedziała Anja Breien w audycji "Fajny film wczoraj widziałem".
- Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tu być i jestem pod ogromnym wrażeniem, że pokazujecie wszystkie moje filmy. To nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło. Nie sądzę nawet, żeby w norweskiej szkole filmowej pokazywali wszystkie moje dzieła. Cieszę się, że młodzi ludzie podchodzą do mnie i chcą o nich rozmawiać – dodała reżyserka.
Anja Breien to jedna z najbardziej znanych norweskich reżyserek. W 1964 roku ukończyła studia filmowe w prestiżowym Institut des Hautes Études Cinématographiques w Paryżu. Zanim została reżyserem zajmowała się pisaniem scenariuszy, produkcją i asystowaniem przy kręceniu filmów. Zadebiutowała krótkometrażówką "Vokse opp" w 1967 roku. Swoją filmową karierę zapoczątkowała trylogią "Żony" (Hustruer, 1975), "Żony dziesięć lat później" (Hustruer - ti år etter, 1985) oraz "Żony III" (Hustruer III, 1996).
Na festiwalu najszerzej komentowana do tej pory była pierwsza część trylogii - "Żony" (Hustruer, 1975), druga pokazywana była w czwartek. Obraz odniósł międzynarodowy sukces. Film przedstawia spotkanie trzech kobiet znużonych codziennym życiem gospodyń domowych, które spędzając razem czas, rozmawiają o swoich problemach, uczuciach, kobiecości, seksie.
Trzy grające główne role aktorki – Anne Marie Ottersen, Katja Medbøe i Frøydis Armand – były jednocześnie współautorkami tego filmu. Obraz iskrzy humorem, ironią, innym razem złością. W 1985 roku powstały "Żony dziesięć lat później", a w 1996 roku ostatnia część trylogii – "Żony III".
Kadr z filmu "Żony III" w reżyserii A. Breien.
Podczas festiwalu dobre recenzje zebrał również obraz "Polowanie na czarownice" z 1981 roku. To akt oskarżenia wobec patriarchalnego norweskiego społeczeństwa, wpisujący się w nurt kina feministycznego. Główną bohaterką jest silna, zdecydowana i zarazem zmysłowa kobieta, podważająca swoim światopoglądem i zachowaniem fundamenty tradycyjnej władzy.
Ostatni, siedmiominutowy film norweskiej reżyserki - "Riss" to z kolei krótka, ale bardzo interesująca opowieść pokazująca, za pomocą statycznych obrazów, rozbiórkę czterech starych szklarni w znanym Ogrodzie Botanicznym Muzeum Historii Naturalnej w Oslo. Miejsce, które dawniej stanowiło azyl dla zgromadzonych tam roślin, symbolizuje przemijanie i bezbronność wobec nowych technologii.
- Uważam, że krótki film dla kina jest tym, co opowiadanie w literaturze. Nazywam go "poematem dokumentalnym" – dodała.
Obecnie pracuje nad kolejnym dokumentem, który będzie opowiadał historię gumy do żucia. Najstarsza, jaką udało jej się znaleźć, znajduje się w muzeum w Szwecji.
- Ma już co najmniej 10 tysięcy lat. W czasie wojny dzieci żuły żywicę z drzewa, smołę do robienia asfaltu i smar do nart – wyjaśniła Anja Breien.
aw