Po Zodiaku Davida Finchera na nasze ekrany trafił kolejny film o maniakalnym zabójcy, tym razem, jak głosi hasło reklamowe, odpowiedzialnym za najbardziej tajemnicze morderstwo w Los Angeles.
Oparta na faktach historia bestialskiego zabójstwa początkującej hollywoodzkiej aktoreczki Betty Short rzeczywiście mrozi krew w żyłach (tu warto wspomnieć, że zdjęcia ofiary nigdy nie zostały publicznie zaprezentowane), niestety film Briana De Palmy już nie. Fabuła Czarnej Dalii rozłazi się niemiłosiernie, serwując nam na początku kino z gatunku kumpelsko-bokserskiego, a kończąc na mdławej telenoweli. Ilość wątków pojawiających się w filmie przysłania ten najważniejszy – morderstwa Short. Nie spodziewajcie się zatem po najnowszym filmie twórcy Człowieka z blizną i Nietykalnych rasowego thrillera o seryjnym mordercy. Zobrazuję to najlepiej przywołując jedną ze scen.
Policjanci, a zarazem kumple Leland Blanchard (Aaron Eckhart) i Dwight Bleichert (Josh Hartnett) jadą na jedną z akcji, po drodze mijają krzyczącą kobietę, która dopiero co znalazła zmasakrowane zwłoki młodej dziewczyny. Jeżeli myślicie, że obu panów to zainteresowało, to jesteście w błędzie. Oni mają na głowie ważniejsze sprawy, dopiero po ich załatwieniu (zajmuje to około 10 minut) pochylają się nad zwłokami. Te „ważniejsze” sprawy absorbują zwłaszcza Blancharda, bo mają bezpośredni związek z tym, co wydarzyło się w przeszłości, ale rzutują też na jego obecne życie. Na nieszczęście dla nas twórcy postanowili nam wszystko dokładnie wyjaśnić.
Wkrótce Blanchard równie silnie angażuje się w sprawę zabójstwa Elizabeth Short. Jego obsesyjna chęć rozwikłania tej zagadki wypada jednak bardzo mało wiarygodnie, bo ginie gdzieś w ilości przedstawianych wątków. Zapomnijcie o pogłębieniu psychologicznym postaci, które zaprezentował Fincher.
Poza Hartnettem i Eckhartem na ekranie pojawiają się Hilary Swank oraz Scarlett Johansson. Pierwsza w roli rozpieszczonej córki pewnego milionera, mającej tajemnicze powiązania z denatką; druga gra dziewczynę Blancharda, którą za chwilę połączy gorący romans z Dwightem Bleichertem. To, że Johansson wybitną aktorką nie jest wiedziałam od dawna, choć zawsze na nią miło popatrzeć. Największe rozczarowanie to jednak Hilary Swank, której we wcieleniu famme fatale nie jest zdecydowanie do twarzy, choć i tak na tle całej obsady wypada najlepiej. Sami jednak przyznacie, że nie ma zbyt mocnej konkurencji.
Na pochwałę zasługuje natomiast dopieszczona scenografia, piękne kostiumy oraz zdjęcia (nie bez przyczyny Czarna Dalia była pokazywana po raz pierwszy w Polsce na Festiwalu Sztuki Operatorskiej Camerimage), to jednak wciąż mało, by docenić najnowsze dzieło De Palmy.
nuna
Czarna Dalia, reż. Brian de Palma, obsada: Hilary Swank, Scarlett Johansson, Aaron Eckhart, Josh Hartnett, USA 2006, Kino Świat.