„Mniejsze zło” w podstawowej warstwie jest opowieścią o młodym studencie (Lesław Żurek), który w latach 1980 – 82, a więc w realiach późnego PRL-u, zaczyna funkcjonować jako uznany autor. I choć nie napisał samodzielnie żadnej książki udaje mu się lawirować i nieźle prosperować finansowo. Z czasem wyrzuty sumienia okażą się silniejsze.
W Gdyni z Januszem Morgensternem rozmawiała Magdalena Zaliwska
Po dziewięciu latach milczenia powraca pan z filmem, który jest swobodną adaptacją książki Janusza Andermana „Mniejsze zło”. Podobno długo dojrzewał pan do decyzji związanej z reżyserią tego filmu.
Ta decyzja nie była dla mnie łatwa. I rzeczywiście długo zastanawiałem się nad tym, czy podjąć się tego przedsięwzięcia. Gdy przeczytałem 40 stron książki Andermana uznałem, że nie jest to dla mnie ciekawy tekst. Nie widziałem powodu, dla którego miałbym szerzej zająć się tematem w nim przedstawionym. Dopiero po pewnym czasie powróciłem do niego i stwierdziłem, że może stanowić doskonały punkt wyjścia dla filmu. Postawiłem jednak warunek autorowi, mianowicie, że będę mógł wprowadzić zmiany, które moim zdaniem wydały się konieczne.
Z całej powieści pozostawił pan tylko fragmenty, znacznie skrócił pan też czas akcji.
Wprowadzanie zmian było konieczne. Konstrukcja tej książki nie przemawiała do mnie. Nie odczuwałem potrzeby, by akcja mojego filmu rozgrywała się przez trzydzieści lat. Musiałem wybrać z tekstu tylko to, co jest dla mnie istotne. Najbardziej frapująca była dla mnie galeria różnych postaci. Każda z nich była inna. Wszyscy, poza matką, mieli coś na sumieniu. Te różne charaktery wiarygodnie pokazali na ekranie aktorzy, których udało mi się zaprosić na plan. A jest to cała plejada polskich gwiazd. Dzięki ich warsztatowi każdy mały epizod zagrany jest zjawiskowo. Myślę, że nawet dla tej niesamowitej gry, warto zobaczyć ten film.
W tekście Andermana główny bohater przedstawiony jest jako ktoś odpychający. W pana filmie Kamil stopniowo dojrzewa do przemiany.
Pokazanie głównego bohatera jako postaci tylko i wyłącznie negatywnej, wydało mi się mało interesujące, dlatego chciałem doprowadzić do jego przemiany. Myślę, że udało mi się to i widz zauważy to na ekranie. Duża w tym zasługa Lesława Żurka. Udało mu się perfekcyjnie pokazać zmiany, które zachodzą w bohaterze. Wystarczyło mu do tego zaledwie półtorej godziny, bo tyle trwa film. Bez względu na to, co dziennikarze napiszą na temat tego filmu, jestem z niego bardzo zadowolony.
Lesław Żurek o swojej postaci Gdy pierwszy raz przeczytałem scenariusz, postać Kamila nie przypadł mi do gusty. Odstawał znacznie od mojego charakteru. Wydał mi się za bardzo pokrętny. Dopiero kiedy postanowiłem, że postaram się zrozumieć jego wyboru, zacząłem go akceptować. Dotarłem też do momentu w którym cała jego droga wydała mi się jasna i zrozumiała. Myślę, że ten bohater zmienił mnie prywatnie. Jestem w stanie zrozumieć taki sposób postępowania.
Magdalena Cielecka o filmie
Na ekranie pojawią się jeszcze m.in. : Janusz Gajos, Wojciech Pszoniak, Tamara Arciuch, Borys Szyc.