Robert Gliński do tej pory dwukrotnie triumfował na gdyńskim festiwalu. W 1992 r. zdobył Złote Lwy za „Wszystko, co najważniejsze” podobny sukces w 2001 r. odniósł film „Cześć Tereska”. Na tegoroczną odsłonę festiwalu przywiózł "Świnki" i jedyna nagroda, jaka została przyznana filmowi, trafiła w ręce debiutującego w filmie Filipa Garbacza. Po pierwszych pokazach prasowych „Świnek” dziennikarze zaczęli, niemal na siłę, doszukiwać się podobieństw między Tereską a Tomkiem ze „Świnek”. Robert Gliński skutecznie zbijał ich z tego tropu i tłumaczył, że są to filmy o tyle podobne, że opowiadają o trudnej młodzieży, ale na tym podobieństwa się kończą. – „Cześć Tereska” pokazuje młodą, samotną, zagubioną dziewczynę, która jest pasywna i unika kontaktu z otoczeniem. Tomek obrał zupełnie inna postawę wobec życia, jest przede wszystkim aktywny, ma jakieś cele w życiu- wyjaśniał Robert Gliński.
Sam tytuł filmu „Świnki” zaczerpnięty jest z młodzieżowego slangu, w którym słowo to oznacza dzieci i nastolatki świadczące usługi seksualne osobom dorosłym. Pomysł wyreżyserowania filmu poświęconemu dziecięcej pornografii podsunęła Glińskiemu jego studentka Joanna Didik, która na potrzeby zajęć napisała tekst o prostytuujących się nastolatkach. W ostatnich latach problem ten, zwłaszcza na obszarach przygranicznych z których pochodzi Didik, staje się podobno plagą. – To nie jest zjawisko, które pojawiło się w ostatnim czasie, ale jest obecne w naszym życiu od kilkunastu lat. Sukcesywnie jednak nasila się. Uznałam, że mój pierwszy scenariusz powinien opowiadać historię prawdziwą, a pomijaną do tej pory w kinie. Chciałam by ten scenariusz był głosem w szerszej dyskusji na temat tej patologii – wyjaśniała Joanna Didik.
Akcja filmu osadzona jest w czasie współczesnym, w małym miasteczku nieopodal granicy polsko- niemieckiej. To tu żyje 16– letni Tomek. Jego rodzice ciągle znajdują się w finansowym dołku. Starsza o kilka lat siostra edukację uznaje za stratę czasu, szczęścia chce szukać w Wielkiej Brytanii. Tomek jest jej zupełnym przeciwieństwem, interesuje się astronomią, perfekcyjnie zna niemiecki. Po szkole pracuje dorywczo, jednak dochody okazują się niewystarczające. Szybkie zarobienie łatwych pieniędzy proponuje mu kolega Borys, który sprzedaje bogatym Niemcom „świnki”. Pierwsze zbliżenie z klientem okazuje się dużym wyzwaniem dla Tomka. Z czasem będzie łatwiej. Po projekcji filmu na gdyńskim festiwalu kilkakrotnie Robert Gliński musiał wyjaśniać, dlaczego do filmu zaangażował nastolatków. - Czy udział w filmie nie odbije się negatywnie na ich psychice? - pytano. - Zaangażowanie młodych aktorów do filmu o tak trudnej tematyce, nie było łatwe. Zapewniał, że pracę nad filmem poprzedziły długie rozmowy z rodzicami młodzieży. Zapewniona też została im stała opieka psychologów. Uspokajał też sam Filip Garbacz, który tłumaczył, że to co działo się na planie traktował wyłącznie jako pracę i starał się mieć dystans do samego tematu.
Robert Gliński podsumował, że chciał pokazać przez ten film jak bardzo świat się zmienia, a granice etyczno-moralne znacznie się przesuwają.
Film walczył o główną nagrodę 34. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, czyli Złote Lwy. Wyróżnienie otrzymał, za najlepszy zdaniem jury debiut aktorski, Filip Garbacz. Na ekranie pojawiają się jeszcze m.in.: Anna Kulej jako Marta, Daniel Furmaniak jako "Ciemny", Rolf Hoppe jako Weber, Dorota Wierzbicka jako matka Tomka, Bogdan Koca jako ojciec Tomka, Katarzyna Pyszyńska jako Agata, Tomasz Tyndyk jako Borys, Heiko Raulin jako Max, Wolfgang Boos jako pierwszy klient, Marek Kalita jako ksiądz.
(mz)